Rośnie eksport polskiej żywności do Afryki

W tym roku ma szanse paść rekord w naszym eksporcie rolno-spożywczym. Znaczący udział mogą mieć w tym państwa afrykańskie.

Publikacja: 04.03.2015 21:00

Według Departamentu Współpracy Dwustronnej w resorcie gospodarki największe szanse zbytu na rynkach

Według Departamentu Współpracy Dwustronnej w resorcie gospodarki największe szanse zbytu na rynkach alternatywnych mają polskie jabłka. Zwłaszcza w Chinach, Indiach, Indonezji, Algierii, Egipcie, Maroku, Emiratach, Turcji, Kanadzie, USA, Chorwacji i Serbii.

Foto: Bloomberg

– Jeżeli nie wydarzy się nic złego z gospodarką światową i urodzajem, to w tym roku eksport rolno-spożywczy z Polski może nieznacznie pójść w górę – mówi „Rzeczpospolitej" Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Gdyby prognoza ta się sprawdziła, po raz kolejny padłby rekord w zagranicznej sprzedaży naszej żywności i produktów rolniczych. Najwyższy w historii był już w 2014 roku. Sięgnął 21,4 mld euro i był o 4,5 proc. wyższy niż rok wcześniej.

Algieria na czele

Stało się tak, mimo że w sierpniu 2014 r. – w odpowiedzi na nałożone na nią sankcję za konflikt na Ukrainie – Rosja wstrzymała eksport m.in. unijnego mięsa, przetworów z mleka, warzyw i owoców.

Od roku z powodu wykrycia w naszym kraju afrykańskiego pomoru świń naszej wieprzowiny nie chcą kupować także Chiny, Japonia oraz Korea Południowa.

– Część branż całkiem nieźle poradziła sobie z przestawieniem eksportu na inne rynki – uważa Michał Koleśnikow, ekonomista Banku BGŻ. – Wyraźnie wzrósł przede wszystkim eksport do krajów unijnych, na czele z Francją, Niemcami, Wielką Brytanią, Włochami i Belgią.

Unia Europejska, na którą przypada niemal 80 proc. naszego eksportu rolno-spożywczego w ujęciu wartościowym, jest nadal kluczowa dla naszych firm. Jednak możliwości zwiększania sprzedaży do krajów członkowskich powoli się wyczerpują. To sprawia, że coraz większe znacznie dla naszych firm mają rynki pozaunijne.

Ostatnie miesiące były udane dla nich szczególnie w Afryce. W 2014 roku eksport na ten kontynent niemal się podwoił i przekroczył 670 mln euro.

Zdaniem Michała Koleśnikowa nasz eksport do Afryki ma szanse nadal szybko rosnąć. W zdobywaniu tamtejszych rynków pomaga to, że polskie produkty mają europejską jakość, a jednocześnie są od nich tańsze. W 2014 roku naszym największym partnerem na kontynencie afrykańskim była Algieria. Sprzedaliśmy tam towary za ponad 200 mln euro, zwiększając eksport o prawie 180 proc. Algierczycy kupowali od nas głównie mleko w proszku i pszenicę, nasze flagowe produkty rolne w handlu z Czarnym Lądem. Na Afrykę przypada już niemal połowa eksportu zbóż z Polski trafiającego na tzw. rynki trzecie. W przypadku produktów mlecznych udział ten sięga 30 proc.

– Widzimy dość spore zainteresowanie krajów afrykańskich. Wynika to głównie ze spadku cen, które stały się dla nich bardziej przystępne – przyznaje Edward Bajko, prezes Spomleku.

Spółdzielnia ta sprzedaje mleko odtłuszczone i serwatkę – do Algierii, Burkina Faso, Egiptu, Maroka i Nigerii.

Polska eksportuje do Afryki także coraz więcej drobiu. Szczególnie dużo kupuje go od nas Benin, gdzie w ubiegłym roku import żywności z Polski zwiększył się o 47 proc., do niemal 40 mln euro. Mięso do Beninu, ale także do Ghany eksportuje firma Indykpol.

Na rynek afrykański docierają również bardziej przetworzone produkty. Grupa Maspex z Wadowic, czołowa firma spożywcza w Europie Środkowo-Wschodniej, sprzedaje napoje Tymbark do Libii i Liberii, a produkty witaminowe Plusssz do RPA. Od tego roku na rynek algierski trafia jej sok Kubuś.

– Jesteśmy mocno zainteresowani Afryką, poszukujemy na tamtejszych rynkach kontaktów i partnerów handlowych – mówi Dorota Liszka, rzecznik Maspeksu.

Jednak, jak zaznacza, Afryka to nie tylko szanse, ale i bariery w postaci wyśrubowanych wymogów eksportowych, a także trudnej sytuacji politycznej.

Przykładem kraju, gdzie nasze produkty mają wciąż ograniczony dostęp, jest RPA. Wydział Promocji Handlu i Inwestycji w Johannesburgu ocenia, że eksport drobiu na tamtejszy rynek mógłby sięgnąć 20–30 mln dol. rocznie. Jednak zbyt długo trwają tam procedury uzyskania niezbędnych świadectw weterynaryjnych.

Niskie ceny to za mało

Szanse na dalsze zwiększania eksportu polskie przedsiębiorstwa spożywcze widzą także w Azji. – To kontynent, na którym skupiają się firmy spożywcze z całego świata, dlatego nie może tam zabraknąć naszych producentów – mówi Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Po eksporcie do Indii dużo obiecuje sobie Związek Sadowników RP. W lutym ruszyła tam sprzedaż polskich jabłek. W sumie dzięki zwiększaniu sprzedaży do Azji i Afryki powinniśmy zagospodarować większość z 700 tys. ton owoców, które przed embargiem eksportowaliśmy do Rosji.

Andrzej Gantner uważa, że nasz eksport mógł w dalszym ciągu rosnąć już nie tylko na rynkach unijnych. Nie wystarczy już konkurencyjność cenowa i wysoka jakość naszych produktów. Polska musi stworzyć – wzorem państw Zachodu – centra i platformy logistyczne. W pierwszej kolejności powinny powstać w Chinach i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Konieczne jest także wsparcie małych i średnich firm poprzez skuteczniejsze zabezpieczanie transakcji eksportowych oraz reforma, która doprowadzi do tego, że wydziały promocji handlu i inwestycji przy ambasadach skupią się rzeczywiście na wspieraniu eksporterów. – Jeżeli tak się stanie, mamy szanse, aby w nadchodzących latach podwoić sprzedaż zagraniczną naszej żywności – mówi szef PFPŻ.

Mleko do Algierii, jabłka do Indii

Ministerstwo Gospodarki razem z działającymi przy polskich ambasadach Wydziałami Promocji Handlu i Inwestycji pod koniec ubiegłego roku sporządziło mapę kierunków, na których jest szansa zwiększenia sprzedaży konkretnych produktów. Duże perspektywy zwiększenia eksportu maja wyroby mleczarskie. Odbiorcami mogą być np. kraje Dalekiego Wschodu, jak Chiny, Japonia, Korea, Indie, Indonezja czy Malezja. W Afryce liczy się przede wszystkim Algieria, Egipt, RPA, Nigeria i Maroko.

Większość tych kierunków jest perspektywiczna także dla sprzedaży warzyw i mrożonych owoców. W Europie, tak jak w przypadku mleka, jest szansa na wzrost eksportu do krajów bałkańskich: Chorwacji, Serbii, Bośni i Hercegowiny oraz Macedonii. Według Departamentu Współpracy Dwustronnej w resorcie gospodarki największe szanse zbytu na rynkach alternatywnych mają polskie jabłka. Zwłaszcza w Chinach, Indiach, Indonezji, Algierii, Egipcie, Maroku, Emiratach, Turcji, Kanadzie, USA, Chorwacji i Serbii. Perspektywicznie wygląda też rynek mięsa – zwłaszcza wieprzowego i wołowego. Ale organizacje producentów wskazują, że sprzedaż hamują ograniczenia administracyjne, m.in. z powodu wykrycia w Polsce w lutym ubiegłego roku przypadków afrykańskiego pomoru świń.

– Jeżeli nie wydarzy się nic złego z gospodarką światową i urodzajem, to w tym roku eksport rolno-spożywczy z Polski może nieznacznie pójść w górę – mówi „Rzeczpospolitej" Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Gdyby prognoza ta się sprawdziła, po raz kolejny padłby rekord w zagranicznej sprzedaży naszej żywności i produktów rolniczych. Najwyższy w historii był już w 2014 roku. Sięgnął 21,4 mld euro i był o 4,5 proc. wyższy niż rok wcześniej.

Pozostało 92% artykułu
Przemysł spożywczy
Otmuchów wrócił do działalności, pod Wrocławiem czekają na falę
Przemysł spożywczy
Polscy producenci wysyłają żywność i napoje powodzianom. Woda zamiast oranżady
Przemysł spożywczy
Żabka wycofuje jeden z napojów i ostrzega klientów. Możliwe kawałki szkła
Przemysł spożywczy
Śniadanie drożeje. Masło w górę, jajek mało, następny może być chleb
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Przemysł spożywczy
Kimchi ofiarą zmian klimatu