Długo wyczekiwana tzw. uchwała frankowa Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, raczej nie zrewolucjonizuje relacji na linii banki – frankowicze. Z ustnego uzasadnienie, odczytanego w czwartek po południu, wynika, że SN orzeka zgodnie z dotychczasowy orzecznictwem TSUE.
Sąd Najwyższy opowiada się za konsumentem
Izba Cywila odpowiadała na sześć pytań dotyczących kluczowych rozstrzygnięć w postępowaniach dotyczących kredytów w CHF. Potwierdziła przykładowo, tzw. teorię dwóch kondycji, wskazując, że nie ma podstaw do żądania wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Stwierdzono też, że bieg przedawnienia roszczeń rozpoczyna się po dniu, gdy kredytobiorca zakwestionował zobowiązanie.
Czytaj więcej
Gdy umowa z bankiem zawiera abuzywne klauzule, nie można ich zastąpić innymi przepisami. Na te i inne ważne dla frankowiczów pytania odpowiedziała Izba Cywilna SN w czwartek wieczorem.
Takie stanowisko SN jest korzystna dla konsumentów, zgodnie z wyrokami TSUE, jakie ukształtowały linią orzeczniczą w sądach. Przypomnijmy, że obecnie frankowicze wygrywają 99 proc. spraw, a 98 proc. kończy się unieważnieniem umowy kredytowej i nadzieją na uzyskanie tzw. darmowego kredytu.
Z punktu widzenia banków, Sąd Najwyższy wypowiedział się niekorzystnie. Jednocześnie trzeba zdawać sobie sprawę, że banki już od dawna (a dokładniej od 2019 r.) ponoszą ogromne koszty problemy frankowego, zawiązując rezerwy na ryzyko prawne hipotecznych kredytów walutowych.