– Obserwujemy kolejny boom zainteresowania „Bezpiecznym kredytem 2 proc.” (BK2% – red.) – mówi Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors. – Obecnie ludzie przyspieszają swoje decyzje zakupowe, wybierają mieszkania w ciągu dwóch dni, szybko kompletują potrzebne dokumenty, byle tylko zdążyć ze złożeniem wniosku do końca grudnia tego roku.
O co chodzi z limitami
Wszystko przez to, że wciąż istnieje ryzyko, że już w styczniu nabór do programu „Pierwsze Mieszkanie” zostanie wstrzymany ze względu na wyczerpanie się limitów na dopłaty z budżetu państwa, a także rosnące obawy, że ten program w ogóle zostanie zawieszony.
Przypomnijmy, że BK2% jest dostępny od lipca 2023 roku, jako element publicznego wsparcia młodych Polaków w zakupie pierwszego mieszkania w życiu. A że jest to bardzo atrakcyjna oferta, popyt okazał się znacząco większy niż się spodziewano. Rząd szacował, że w 2023 r. zostanie udzielonych ok. 10 tys. kredytów, o wartości ok. 3,2 mld zł, co kosztowałby budżet państwa ok. 178 mln zł dopłat do tych kredytów. Na 2023 r. nie przewidziano limitu dopłat, więc wnioski o BK2% można składać do bólu. Większego wysypu zainteresowania rząd spodziewał się dopiero w 2024 r. – oczekiwano 40 tys. umów o wartości 13,2 mld zł. A na dopłaty z budżetu wprowadzono łączny na 2023 i 2024 r. limit w wysokości 941 mln zł.
Czytaj więcej: