Oczywiście furtka do dalszego zacieśnienia polityki jest nadal otwarta, ale wygląda na to, że główny scenariusz przewiduje utrzymywanie kosztów pożyczania pieniądza na podwyższonych poziomach do drugiego półrocza 2024 r.
Nawet jeśli niektóre banki zastrzegają, że mogą jeszcze podwyższyć stopy, to inwestorzy i tak są przekonani, że koniec cyklu jest bardzo blisko. Tak jest choćby w przypadku amerykańskiego Fedu. W środę wieczorem utrzymał on główną stopę procentową w przedziale 5,25–5,5 proc. Przedstawił też projekcje członków Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) wskazujące, że przed końcem roku dojdzie do jednej podwyżki.
Mimo „jastrzębich” sygnałów rynek uznaje jednak, że ryzyko kolejnej podwyżki jest małe. Barometr CME Fed Watch wskazuje, że w przypadku listopadowego posiedzenia Fedu wynosi ono tylko 28 proc. W przypadku grudniowego sięga 46 proc. (z czego 7 pkt proc. przypada na scenariusz dwóch podwyżek przed końcem roku).
Czytaj więcej
Amerykański bank centralny pozostawił główną stopę procentową w przedziale 5,25 - 5,5 proc. Takiej decyzji spodziewał się rynek. Fed zasygnalizował jeszcze jedną podwyżkę stóp.
Ostrożny Powell
– Nie wierzę, że Fed podniesie stopy w listopadzie. Traci on argumenty za podwyżkami. Oczekuję, że dane makroekonomiczne, które będą napływały z gospodarki amerykańskiej, troszeczkę się pogorszą i będzie to argument za brakiem podwyżek stóp – mówi „Parkietowi” Marcin Kiepas, analityk Tickmill. Jego zdaniem Fed stosunkowo długo będzie trzymał stopy na wysokim poziomie. – Przed drugą połową 2024 r. nie ma co się spodziewać obniżek – uważa Kiepas.