Deutsche Bank wpadł w czarną dziurę kryzysu bankowego

Akcje największego niemieckiego pożyczkodawcy traciły na wartości podczas piątkowej sesji kilkanaście procent. Inwestorzy podejrzewają, że może on być następną kostką domina, która się przewróci.

Publikacja: 27.03.2023 03:00

Deutsche Bank wpadł w czarną dziurę kryzysu bankowego

Foto: Bloomberg

Deutsche Bank tracił w piątek na giełdzie we Frankfurcie nawet 14 proc. W ślad za nim zniżkowały akcje innych dużych banków europejskich. UniCredit taniał o ponad 5 proc., Credit Suisse o 7 proc., a Commerzbank (największy akcjonariusz polskiego mBanku) o ponad 8 proc. Na giełdach Starego Kontynentu trwała wówczas przecena. Na większości z nich raczej umiarkowana, ale niektóre indeksy, m.in. polski WIG20, niemiecki DAX, francuski CAC40 i włoski FTSE MIB – traciły po ponad 2 proc. Do przeceny doszło również za oceanem. Dow Jones Industrial tracił na początku sesji 0,5 proc.

Impulsem do tej wyprzedaży był wcześniejszy skok kosztów CDS, czyli ubezpieczenia długu, Deutsche Banku. Rynek wyraźnie uznał, że kolejna po Credit Suisse duża instytucja finansowa może stać się ofiarą kryzysu.

Kolejny cel

Koszt CDS dla pięcioletnich obligacji Deutsche Banku dochodził w piątek po południu do 206 pkt baz. Był większy niż w zeszłorocznym październikowym szczycie. W czwartek wynosił on 173 pkt baz., a w środę 142 pkt baz. W dołku z 6 marca był natomiast na poziomie bliskim 85 pkt baz. Zwykle im koszt tego ubezpieczenia jest wyższy, tym inwestorzy postrzegają dany bank lub spółkę jako bardziej obarczoną ryzykiem niewypłacalności.

– Wartości CDS-ów dla Deutsche Banku były już kilkukrotnie notowane na podobnym lub nawet wyższym poziomie, ponieważ bank ten boryka się z powracającymi od dłuższego czasu problemami. Mimo to Europejski Bank Centralny i rząd niemiecki praktycznie za każdym razem wychodzili z pomocną dłonią. Czy Deutsche Bank znowu zostanie uratowany? Dziś trudno to jednoznacznie określić. Należy również pamiętać, że notowania CDS-ów są notowane na mało płynnym rynku międzybankowym. Oznacza to, że dostęp do tego typu instrumentów ubezpieczeniowych mają tylko instytucje finansowe, co może wpływać na ewentualne manipulacje ich ceną, bądź niekoniecznie odzwierciedlać realną sytuację przedsiębiorstwa – wskazuje Grzegorz Dróżdż, analityk Conotoxia Ltd.

Czytaj więcej

Prezes Bundesbanku: Nie będzie drugiego światowego kryzysu finansowego

Akcje Deutsche Banku były już od dłuższego czasu pod presją. W ciągu ostatniego miesiąca straciły one ponad 30 proc., a ich notowania wróciły na poziom sprzed roku. Od szczytu z 2007 r. akcje Deutsche Banku staniały natomiast o ponad 90 proc.

– Wciąż czekamy na to, która kostka domina przewróci się jako następna, a Deutsche Bank wywołuje u wszystkich, słusznie lub niesłusznie, takie skojarzenia. Wygląda na to, że kryzys bankowy jeszcze się nie skończył – twierdzi Chris Beauchamp, główny analityk rynkowy IG.

– Deutsche Bank od pewnego czasu zwracał na siebie uwagę, w podobnym sposób jak Credit Suisse. Przechodził liczne reorganizacje i zmiany w kierownictwie, mające prowadzić do poprawy jego działania – przypomina Stuart Cole, ekonomista z firmy Equiti Capital.

W przypadku Deutsche Banku owe restrukturyzacje przynosiły jednak też wiele pozytywnych skutków. Ostatnia z nich, przeprowadzona w 2019 r., doprowadziła do zmniejszenia kosztów operacyjnych i wzrostu zyskowności. Deutsche Bank przez ostatnie dziesięć kwartałów wypracowywał zysk netto. Za cały 2022 r. wyniósł on 5 mld euro i był aż o 159 proc. wyższy niż rok wcześniej. Jego współczynnik CET1 (kapitału najwyższej jakości do aktywów), uznawany za miarę wypłacalności banku, wynosił na koniec 2022 r. 13,4 proc., czyli był stosunkowo wysoki.

– Deutsche Bank głęboko się zreorganizował, zmodernizował swój model biznesowy i jest bardzo zyskownym bankiem – zapewniał w piątek niemiecki kanclerz Olaf Scholz. Mówił też, że niemiecki sektor bankowy jest „odporny”, posiada silny kapitał oraz pozycje płynnościowe.

Również Christine Lagarde, prezeska Europejskiego Banku Centralnego, zapewniała, że banki ze Starego Kontynentu są „silne”.

Kłopotliwy nadzór

Światowym systemem bankowym wstrząsnął niedawno upadek Silicon Valley Banku, średniej wielkości pożyczkodawcy, specjalizującego się w obsłudze start-upów. Oprócz niego upadły w USA także nowojorski Signature Bank i Silvergate Capital, czyli banki uznawane wcześniej za przyjazne dla branży kryptowalutowej. Wkrótce potem uwaga inwestorów skoncentrowała się na szwajcarskim banku Credit Suisse. Przecena jego akcji doprowadziła do tego, że w poprzedni weekend władze Szwajcarii zaaranżowały jego przejęcie przez UBS. To na pewien czas uspokoiło rynki, ale szwajcarski regulator stworzył też precedens groźny dla inwestorów. Wymusił bowiem, by posiadacze obligacji typu AT1 wyemitowanych przez Credit Suisse ponieśli na nich 100 proc. strat. Wcześniej przyjmowano, że tego typu obligacje są stosunkowo bezpieczne, a ich posiadacze są uprzywilejowani, choćby w stosunku do udziałowców. Inwestorzy zaczęli się więc obawiać, że w przypadku ratowania innych banków też mogą stracić na takich papierach. W piątek mocno wyprzedawali oni m.in. obligacje AT1 Deutsche Banku. Nie uspokajały ich wcześniejsze zapewnienia Europejskiego Banku Centralnego, że posiadacze obligacji AT1 banków ze strefy euro nigdy nie zostaną potraktowani tak, jak podczas ratowania Credit Suisse. Rynek widocznie nie do końca uwierzył w takie zapewnienia.

Część z banków mocno wyprzedawanych podczas piątkowej sesji ma też problemy z regulatorami i ze śledczymi. UBS tracił w piątek po południu ponad 5 proc., m.in. dlatego, że agencja Bloomberga doniosła, że amerykański Departament Sprawiedliwości prowadzi dochodzenie dotyczące pomagania przez ten bank (i przez przejmowany przez niego Credit Suisse) rosyjskim oligarchom w omijaniu sankcji.

Deutsche Bank tracił w piątek na giełdzie we Frankfurcie nawet 14 proc. W ślad za nim zniżkowały akcje innych dużych banków europejskich. UniCredit taniał o ponad 5 proc., Credit Suisse o 7 proc., a Commerzbank (największy akcjonariusz polskiego mBanku) o ponad 8 proc. Na giełdach Starego Kontynentu trwała wówczas przecena. Na większości z nich raczej umiarkowana, ale niektóre indeksy, m.in. polski WIG20, niemiecki DAX, francuski CAC40 i włoski FTSE MIB – traciły po ponad 2 proc. Do przeceny doszło również za oceanem. Dow Jones Industrial tracił na początku sesji 0,5 proc.

Pozostało 89% artykułu
Banki
Frankowa kontrofensywa banków. Nie warto jej lekceważyć
Banki
Bank Pekao SA z ofertą EKO kredytu mieszkaniowego
Banki
Czy polskie banki chcą brać udział w odbudowie Ukrainy? Oto wyniki badań
Banki
Część członków RPP kruszeje w sprawie wiosennych obniżek stóp procentowych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Banki
Ostatni wielki rosyjski bank państwowy zostanie odcięty od zachodnich rynków