Citigroup, Goldman Sachs, JP Morgan Chase zobowiązały się pomóc swym klientom w rozwiązaniu skomplikowanego zadania likwidacji powiązań biznesowych z Rosją. Jednocześnie starają się wspierać przenoszenie do innych krajów pracowników, którzy tego chcą. Rozległy zakres sankcji oznacza, że banki będą potrzebować raczej mniejszej liczby pracowników do obsługi klientów. W jednej instytucji finansowej liczba ostrzeżeń przed potencjalnie problematycznymi transakcjami skoczyła pierwszego dnia obowiązywania sankcji o 50-60 proc. — powiedział Reuterowi jeden z informatorów. — To może oznaczać, że ekipy obsługujące klientów mogą być o tyle samo mniejsze, a to już poważny problem — dodał.
Banki amerykańskie, które zawiesiły nową działalność w Rosji nie chcą wypowiadać się, czy biorą pod uwagę rezygnację z bardzo atrakcyjnych długoterminowych licencji na działanie w Rosji. Citigroup wystawił jeszcze przed inwazją na sprzedaż rosyjski dział obsługi konsumentów detalicznych, teraz odłożył na półkę rozwijanie działów obsługi firm i zarządzania dużym majątkiem. Goldman Sachs przeniósł albo przenosi do Dubaju około połowy z 80 pracowników z Moskwy, ale szef moskiewskiej placówki został na miejscu. JP Morgan jest w Moskwie od 50 lat, ma tam ok. 160 ludzi, w tym sporo Rosjan, więc oni nie wyjadą.
Największym problemem wszystkich banków jest zapewnienie ochrony aktywów wielu zachodnich firm obecnych dotąd w Rosji. Dotyczy to szczególnie zobowiązań prawnych: zabezpieczenia, uzyskania zgody i rozliczenia transakcji, co może trwać od kilku godzin do kilku lat. Fundusze zarządzające aktywami BlackRock i PIMCO będą musiały korzystać z pomocy banków w ograniczaniu miliardowych strat w dolarach rosyjskich pakietów aktywów, gdy giełda w Moskwie wznowi działalność. Na razie jest zamknięta od 25 lutego. Aby mogły to robić, muszą uzyskać niezbędne zezwolenia i znaleźć chętnych do kupowania tych aktywów. Moskwa ustaliła nowe surowe przepisy dla inwestorów zagranicznych, którzy zechcą sprzedać lub kupić rosyjskie aktywa. Muszą udostępnić dane, kto na tym skorzysta i przedstawić po rosyjsku „cel, przedmiot, zawartość i zasadnicze warunki transakcji”.
Nie wiadomo tylko, jak długo będzie trwać załatwianie wniosków w przypadkach cesji aktywów podmiotowi objętemu sankcjami, jeśli banki i inwestorzy będą musieli starać się o specjalne licencje w zagranicznych urzędach, np. w Amerykańskim Biurze Kontroli Aktywów Zagranicznych. Nie ma ponadto jasności. czy zachodnie banki muszą potrzebować dalszych zwolnień na transfer przychodów z zarządzania takimi cesjami czy przychodów ze sprzedaży ich własnych aktywów, zwłaszcza jeśli kupujący je będą objęci sankcjami.
Bank Société Générale uprzedził już o możliwości skonfiskowania przez Rosjan jego aktywów, w tym także udziału 99,97 proc. w Rosbanku. A Unia Europejska zabroniła swoim systemom rozliczeniowym realizacji transakcji akcjami, obligacjami lub narzędziami pochodnymi w rublach, w jedynej walucie, jaką rosyjskie firmy mogą płacić. Banki mają tylko kilka tygodni na zamknięcie pozostałych kontraktów derywatami z rosyjskimi klientami objętymi sankcjami oraz na sprawdzenie, czy pozostałe transakcje z klientami nie objętymi sankcjami nie omijają pośrednio tych ograniczeń.
Sankcje oznaczają też, że pewne kluczowe warunki wstępne prowadzenia handlu zagranicznego, pozyskiwanie kapitału czy świadczenie usług doradczych nie będzie już łatwo dostępne, podobnie jak dane rynkowe, oceny długu państw, firm czy kapitału akcyjnego. Bez nich banki nie będą mogły łatwo ocenić wartości czy wiarygodności kredytowej danych aktywów, dokładnie ustalić wielkości kapitału na zabezpieczenie się od ryzyka zgodnie z przepisami kraju pochodzenia danego banku.