Sędzia Kamil Gołaszewski z Sądu Okręgowego w Warszawie, znany m.in. z głośnej sprawy państwa Dziubaków i skierowania do TSUE pytań prejudycjalnych, przekazał Trybunałowi kolejne zagadnienia dotyczące hipotek frankowych. O ile teraz orzecznictwo w zakresie traktowania umów jest już w Polsce dość stabilne i sądy masowo unieważniają je, o tyle sporo wątpliwości dotyczy rozliczenia stron po unieważnieniu umowy kredytowej.
Tego też dotyczy pięć nowych pytań prejudycjalnych do TSUE. Sędzia chce wyjaśnienia, od kiedy należy liczyć bieg przedawnienia się roszczeń. Wprawdzie w tej sprawie wypowiedział się w maju polski Sąd Najwyższy, ale uchwała była różnie interpretowana i pojawiły się wątpliwości. Spór dotyczy m.in. tego, czy termin przedawnienia roszczeń banku należy liczyć dopiero od dodatkowego oświadczenia klienta o chęci skorzystania z ochrony wynikającej z unijnej dyrektywy 93/13.
– Analizując treść zadanych pytań, można odnieść wrażenie, że są one pewną kontrą w zakresie treści uchwały Sądu Najwyższego z maja 2021 r. – mówi mec. Wojciech Bochenek reprezentujący frankowiczów. – Zadane pytania zmierzają głównie do ustalenia, z jakim okresem czy zdarzeniem należy wiązać wymagalność roszczeń konsumenta oraz rozpoczęcia biegu terminu przedawnienia dla banku i konsumenta. Majowa uchwała SN, zamiast rozwiać wątpliwości, wprowadziła wiele dodatkowych wątpliwości potrafiących doprowadzić do sytuacji, w której bank jest w lepszej sytuacji prawnej niż konsument. Nie sposób zgodzić się z przyjętym przez SN stanowiskiem o nałożeniu na kredytobiorcę dodatkowych warunków formalnych, których spełnienie będzie prowadziło od trwałej bezskuteczności umowy – mówi Bochenek. Dodaje, że warunki te nie wynikają z dyrektywy 93/13 i mogą ograniczać jej zakres ochrony.
Z uzasadnienia pytań sędziego Gołaszewskiego do TSUE wynika, że w jego ocenie te zagadnienia będą oddziaływały też na dodatkowe kwestie prawne, np. zarzut zatrzymania (kiedy po unieważnieniu umowy bank wstrzymuje się ze zwrotem wpłaconych rat, czekając, aż klient odda kapitał). Jeśli okres przedawnienia należy liczyć od momentu zakwestionowania umowy przez kredytobiorcę, np. w formie wezwania do zapłaty lub reklamacji, wtedy roszczenia banków mogą ulec przedawnieniu, a zarzut zatrzymania będzie niezasadny. Okres przedawnienia roszczeń banków to tylko trzy lata, więc mogłyby przepaść ich roszczenia, gdyby klient zakwestionował umowę przed końcem 2018 r., a bank nie zdążył przerwać biegu przedawnienia. Oznaczałoby to dla banków wielką stratę.
– Rozstrzygnięcie spornych zagadnień przez TSUE będzie miało ogromy wpływ na toczące się sprawy, bo poruszona problematyka dotyka kwestii rozliczenia się kredytobiorcy z bankiem w razie unieważnienia umowy. Roszczenia banku mogą być przedawnione i wówczas bank nie odzyska udostępnionego kapitału, co będzie sankcją za stosowanie w umowach z konsumentami nieuczciwych warunków umownych – ocenia Bochenek.