Europejski Fundusz Odbudowy i jego maruderzy

W Holandii, Finlandii czy Austrii nie ma entuzjazmu dla Funduszu Odbudowy.

Aktualizacja: 09.05.2021 06:55 Publikacja: 06.05.2021 19:07

Premier Holandii Mark Rutte w ub.r. wymusił na UE radykalne ograniczenie udziału darowizn w Funduszu

Premier Holandii Mark Rutte w ub.r. wymusił na UE radykalne ograniczenie udziału darowizn w Funduszu Odbudowy. Teraz jego kraj ociąga się z zatwierdzeniem decyzji o zasobach własnych Wspólnoty

Foto: AFP

Pięciomilionowa Finlandia jako jedyna odważyła się podjąć w parlamencie otwartą debatę, czy w imię wsparcia odbudowy po pandemii europejskiej gospodarki warto przekazać Brukseli prawo do samodzielnego zaciągania długu. Co prawda przed ratyfikacją w marcu decyzji w sprawie zasobów własnych Wspólnoty kanclerz Angela Merkel obiecała, że będzie to jednorazowe działanie, a nie precedens na przyszłość, ale bez wytłumaczenia, na czym opiera takie przekonanie.

Urabianie Finów

– Wszędzie indziej wystarczy zapewnienie, że ten fundusz jest kluczowy dla utrzymania jedności Europy – wskazuje Petteri Orpo, lider opozycyjnej chadeckiej Narodowej Partii Koalicyjnej (NCP).

Latem zeszłego roku Merkel wraz z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem faktycznie podchwyciła pomysł wysunięty przez premiera Hiszpanii Pedro Sancheza, bo doszła do wniosku, że pandemia powoduje takie spustoszenie na południu Europy, iż bez realnego wsparcia Brukseli jedność Wspólnoty jest zagrożona.

Wątpliwości Orpo okazały się jednak nie do przyjęcia dla unijnej centrali, gdy 27 kwietnia Komisja Konstytucyjna fińskiego parlamentu uznała, że fundusz wymaga zatwierdzenia nie zwykłą większością, ale dwóch trzecich głosów deputowanych. Powód: Helsinki stracą część ważnych kompetencji.

Takiej liczby głosów w 200-osobowym zgromadzeniu centrolewicowy rząd 36-letniej premier Sanny Marin nie ma. Ryzyko wysadzenia funduszu w powietrze okazało się tym większe, że oddaniu dodatkowych kompetencji Unii jest stanowczo przeciwne inne ugrupowanie opozycyjne, skrajnie prawicowa Partia Finów.

Do urabiania Helsinek zaangażowano więc w Brukseli najważniejszych. Orpo przyznał w telewizji publicznej Yle, że kontaktował się z nim przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej (do której należy NCP) Donald Tusk i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Wcześniej, w drugiej połowie kwietnia, wysokiej rangi urzędnik Unii ostrzegł fińskie władze, że odrzucenie funduszu spowoduje „katastrofalne załamanie wizerunku kraju". Ta presja, którą także ujawniła Yle, spowodowała jednak odwrotny skutek: miała być jedną z przyczyn, dla których uznano, że do ratyfikacji konieczna jest konstytucyjna większość.

Warunki Orbána

Na tym jednak presja europejskiej centrali się nie skończyła. Fiński dziennik „Iltalehti" ujawnił, że z ministrem ds. europejskich Jari Luoto i szefową departamentu europejskiego w gabinecie premier Kare Halonen kontaktował się dyrektor służby prawnej Rady UE Alberto de Gregorio. Miał powiedzieć, że „planu B" na wypadek zawetowania przez Helsinki planu odbudowy Bruksela nie ma.

Taka presja najwyraźniej w końcu jednak zadziałała, skoro fińska opozycja zamierza wstrzymać się od głosu, co pozwoli dysponującej 117 głosami w 200-osobowym parlamencie koalicji rządowej na wypełnienie warunku konstytucyjnej większości.

Sześć innych krajów Unii do tej pory nie ratyfikowało decyzji o zasobach własnych Wspólnoty. W ich przypadku nie słyszano jednak o podobnej presji Brukseli do tej, jaką odczuła Finlandia, bo tu raczej nie ma ryzyka odrzucenia funduszu.

– Viktor Orbán mówił na Radzie Europejskiej w grudniu, że jego warunki są spełnione, więc nie ma powodu, aby Fidesz odrzucił fundusz – słyszymy w Brukseli.

Niechętny wspieraniu biedniejszych krajów południa Europy jest kanclerz Austrii Sebastian Kurz. Ale rząd w Wiedniu 20 kwietnia już zatwierdził fundusz, teraz ruch należy do parlamentu. W Brukseli problemów z ratyfikacją nie spodziewają się też w Estonii, Holandii, Irlandii i Rumunii, nawet jeśli dokładnej daty jej przeprowadzenia nie ma.

Pięciomilionowa Finlandia jako jedyna odważyła się podjąć w parlamencie otwartą debatę, czy w imię wsparcia odbudowy po pandemii europejskiej gospodarki warto przekazać Brukseli prawo do samodzielnego zaciągania długu. Co prawda przed ratyfikacją w marcu decyzji w sprawie zasobów własnych Wspólnoty kanclerz Angela Merkel obiecała, że będzie to jednorazowe działanie, a nie precedens na przyszłość, ale bez wytłumaczenia, na czym opiera takie przekonanie.

Urabianie Finów

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1003
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999