Od 1 stycznia 2021 r. Wielka Brytania jest poza jednolitym unijnym rynkiem. W umowie z UE, w tzw. protokole irlandzkim, uzgodniła, że towary płynące z Wielkiej Brytanii do Irlandii Północnej będą sprawdzane w północnoirlandzkich portach. Te brytyjskie muszą być sprawdzone pod względem unijnych norm. Te spoza UE muszą być oclone. Zdecydowano się na to, żeby nie kontrolować towarów na prawdziwej zewnętrznej granicy UE, czyli między Republiką Irlandii a Irlandią Północną. Celem jest zachowanie pokoju na Wyspie Irlandzkiej zapewnionego Porozumieniem Wielkopiątkowym z 1998 r. To Londyn ma kontrolować towary w imieniu UE i zbudować system, który z czasem ma doprowadzić do szybkich i bezproblemowych procedur. Jednak od kilku tygodni Brytyjczycy zaprzestali kontroli i żądają od UE wydłużenia czasu na przygotowanie do nowego systemu o kolejny rok. Bruksela odpowiedziała postępowaniem o naruszenie prawa. Co dalej, mówi Maroš Šefčovič, wiceprzewodniczący KE, odpowiedzialny za relacje z Londynem.
Jeśli Wielka Brytania nie zgodzi się na żadne wspólnie wypracowane rozwiązania i dalej nie będzie kontrolować towarów, jak UE zareaguje?
Sytuacja jest bardzo poważna, bo naruszenie protokołu irlandzkiego jest zagrożeniem dla Porozumienia Wielkopiątkowego. Musimy wspólnie rozwiązać ten problem. Z jednej strony potrzebujemy jasnego sygnału ze strony brytyjskiej, że ona zajmie się tym, co jest jej prawnym obowiązkiem i co tylko ona może skuteczne robić: kontrolą towarów przybywających z Wielkiej Brytanii do Irlandii Północnej. Czyli zapewni pełen dostęp urzędnikom unijnym, obecnym na miejscu, do baz danych, zacznie wydawać właściwą dokumentację towarów i zajmie się tworzeniem punktów granicznych do kontrolowania żywności i zwierząt, co do których ustaliśmy, że mają działać od połowy 2021 r. Druga kwestia to okresy przejściowe. Wielka Brytania potrzebuje więcej czasu, choć jeszcze w grudniu mówiła, że w ciągu kilku miesięcy będzie gotowa. Chcemy wiedzieć, co i jak ma być zrobione? Krok po kroku: jak przygotowują sieci supermarketów, jak tworzą specjalny system umożliwiający firmom otrzymywanie zaświadczeń zwalniających jej z ceł? Bo na razie brytyjski rząd otwarcie zachęca biznes, żeby ten nie przestrzegał zapisów protokołu irlandzkiego.
Czy sugeruje pan, że Londyn podpisał umowę z UE w złej wierze?
Mam wielkie uznanie dla brytyjskiej dyplomacji i wiem, że przeanalizowali każde słowo porozumienia. Szczególnie w kwestii irlandzkiej, która była najtrudniejszym rozdziałem negocjacji. Przecież dyskutowaliśmy o tym 3,5 roku. Uważaliśmy też, że dla takiego partnera jak Wielka Brytania zasada działania w dobrej wierze i przestrzegania umów jest czymś oczywistym. Dlatego tak nas zaskoczyło, że w ciągu zaledwie pół roku mamy do czynienia już z dwukrotnym złamaniem prawa międzynarodowego.