Przypadkowi uczestnika testów, u którego pojawiła się choroba, przyjrzy się niezależny organ monitorujący bezpieczeństwo badań, a także zatrudnieni w Johnson&Johnson lekarze.
Koncern zapewnia, że takie przerwy w testach są czymś normalnym w przeprowadzanych na dużą skalę badaniach klinicznych, z udziałem dziesiątek tysięcy osób.
Johnson&Johnson zaznacza, że wstrzymanie testów przez firmę jest czymś innym od zawieszenia ich na żądanie władz.
Od tego czasu testy szczepionki AstraZeneca zostały już wznowione w Wielkiej Brytanii, Brazylii i RPA. Nadal nie wznowiono ich jednak w USA.