A i teraz ten ruch jest znacznie mniejszy, niż przed kryzysem. Linie lotnicze wprawdzie chwalą się odbudową siatki, ale rzadko informują o tym, że w większości przypadków rejsów na odbudowanych kierunkach jest znacznie mniej, niż przed kryzysem. Belgia jest pierwszym krajem w Unii Europejskiej, a chyba także i na świecie, których zdecydował się pomóc kontrolerom i chociaż częściowo wyrównać im utracone przychody.
Czytaj także: Nowe zasady epidemiczne na niemieckich lotniskach
Propozycja pomocy wyszła od ministra ds. mobilności François Bellot, któremu podlega tzw. skeyes, jak nazywany jest belgijski PAŻP. Udowodnił on, że ta organizacja, która miała wcześniej rezerwy finansowe, już pod koniec IV kwartału 2020 straci płynność. I dlatego, jeśli ma funkcjonować bez jakichkolwiek ograniczeń, które w kontroli ruchu są bardzo niebezpieczne, już teraz powinna otrzymać wsparcie państwa, tak jak otrzymały je wcześniej Brussels Airlines i porty lotnicze.
Na pomoc dla belgijskich kontrolerów miałoby się składać kilka elementów: wcześniejsze wypłaty opłat terminalowych (ok 15 mln euro) ponadto, co znalazło się w budżecie na 2020, grant w wysokości 45 mln euro, w tym 20 mln euro podlega zwrotowi do budżetu w późniejszym czasie oraz wpłatę belgijskiej składki do Eurocontroli. Zdaniem Rady Ministrów tylko w ten sposób można będzie zapewnić pracę kontrolerów bez jakichkolwiek zakłóceń.