Zdjęcia demonstrantów przypartych przez policję do ścian biurowców i centrów handlowych w Hongkongu obiegły w środę światowe media. Funkcjonariusze wyłapywali mniejsze grupy, by nie zdążyły połączyć się w tłum.
Z doniesień zachodnich mediów wynika, że aresztowano co najmniej 200 osób. Hongkoński parlament został odcięty od reszty miasta przez służby, które uniemożliwiły zaplanowany tam protest. Zgromadzenie obradowało w sprawie ustawy o ochronie hymnu państwowego ChRL „Marsz ochotników”, za którego znieważenie będzie można trafić do więzienia nawet na trzy lata. Opozycja traktuje to jako ciąg dalszy podejmowanych przez Pekin prób zaszczepienia chińskiego patriotyzmu w autonomii.
Koniec autonomii?
Demonstranci śpiewają własny hymn „Glory to Hong Kong”, który powstał podczas ubiegłorocznych protestów, wywołanych przez kolejne plany Pekinu wobec autonomii. – Myślę, że to może być ostatnia szansa na walkę – mówi 20-letni protestujący student, cytowany przez „New York Times”.
W czwartek Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych (OZPL) ma przegłosować wprowadzenie w Hongkongu prawa „o bezpieczeństwie narodowym”. Nikt nie konsultował tej ustawy z mieszkańcami autonomii, nie opublikowano nawet jej treści. Chińskie media przekonują, że nowe prawo ma uderzać w „działania separatystyczne, terrorystyczne, wywrotowe oraz zagraniczne interwencje w sprawy regionu”.