- Biorę na siebie olbrzymią odpowiedzialność walki o silne, demokratyczne państwo. Idę się o nie bić - mówił Rafał Trzaskowski. - Zmienia się jeszcze jedno: wszyscy idziemy na wybory, demokratyczne i bezpieczne.
Kandydat stwierdził, że sytuacja nie jest łatwa, rządzący będą bowiem opozycyjnym kandydatom "rzucać kłody pod nogi", dlatego potrzebna jest maksymalna determinacja wszystkich wyborców.
Trzaskowski podziękował Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. - Bez takich silnych kobiet mężczyźni nie daliby sobie rady, potrzebują takiej opoki, takich kobiet jaką jest pani Małgorzata Kidawa-Błońska. Gdyby nie ona, dziś Andrzej Duda byłby prezydentem wybranym w niedemokratycznych wyborach - mówił Trzaskowski.
O Rafale Trzaskowskim jako potencjalnym zastępcy Kidawy-Błońskiej "Rzeczpospolita" pisała już wczoraj.
Trzaskowski miał potencjalnego rywala - gotowość do startu w wyborach prezydenckich deklarował były marszałek Sejmu i szef MSZ w rządzie Donalda Tuska Radosław Sikorski, który przybył na dzisiejsze obrady zarządu PO, mimo że nie jest jego członkiem.
Mimo sprzeciwu opozycji wybory prezydenckie miały odbyć się 10 maja. Ostatecznie, po odrzuceniu pomysłu przedłużenia kadencji Andrzeja Dudy i odejściu z rządu Jarosława Gowina, kilka dni przed tym terminem prezes PiS Jarosław Kaczyński i lider Porozumienia "odwołali" je oświadczeniem, a orzeczenie PKW otworzyło drogę marszałek Sejmu Elżbiecie Witek do ogłoszenia kolejnego terminu.