Po sobotniej paradzie z okazji 75. rocznicy zakończenia II wojny światowej, którą władze zorganizowały w Mińsku, Białoruś znalazła się w centrum uwagi światowych mediów.
Rządzący od ponad ćwierćwiecza Aleksander Łukaszenko postanowił zapisać się w historii jako przywódca, który przeprowadził największą w czasach pandemii imprezę masową w Europie. Na nic się zdały niedawne ostrzeżenia WHO.
Ulicami stolicy przeszło około 3 tys. żołnierzy, przejechały czołgi i transportery opancerzone, zorganizowano pokaz lotnictwa. Na trybunach, wśród m.in. ambasadorów państw z byłego ZSRR, Korei Północnej, Iranu czy Turcji, jedynym dyplomatą z UE był ambasador Słowacji.
Niezależne media relacjonują, że władzom nie udało się jednak przekonać mieszkańców stolicy, i na ulicach Mińska nie było takich tłumów jak w latach poprzednich.
Białoruska redakcja Radia Swaboda relacjonuje, że doszło do zatrzymania kilkudziesięciu przeciwników reżimu, do aresztów trafiło ponad 30 osób.