W zeszłym tygodniu Niemcy zaczęły znosić ograniczenia, ale Angela Merkel wezwała do ciągłego zachowania ostrożności. Wprowadzone w kraju obostrzenia okazały się jak dotąd skuteczne, gdyż utrzymano wskaźnik umieralności na poziomie zaledwie 3,7 procent, znacznie niższy niż sąsiednie państwa.
Niemal 3/4 mieszkańców kraju pochwaliło decyzję władz w sprawie ograniczeń. Jednak zaczynają pojawiać się głosy sprzeciwu.
Wolfgang Schaeuble, przewodniczący niższej izby Bundestagu, ostrzegł, że przedłużone ograniczenia będą naruszać podstawowe prawa obywatelskie.
- Kiedy słyszę, że ochrona życia powinna być ważniejsza niż wszystko inne, nie sądzę, by to była absolutna prawda - powiedział w rozmowie z "Der Tagesspiegel".
Merkel wywołała także oburzenie wśród regionalnych przywódców, gdy w zeszłym tygodniu zasugerowała, że zbyt chętnie łagodzą ograniczenia. Armin Laschet, premier landu Nadrenia Północna-Westfalia i kandydat na następcę Merkel apelował o zwrócenie uwagi na negatywne skutki zamknięcia. Mówił m.in. o dzieciach, które od 6 tygodni są zamknięte w domach.