Świąteczny weekend większość Amerykanów, z niewielkimi wyjątkami, spędziła w domach, oglądając wielkanocne nabożeństwa w telewizji i w internecie. Ich kraj zaczął kolejny tydzień walki z pandemią z grubo ponad pół milionami zakażonych obywateli, czyli jedną trzecią wszystkich oficjalnie odnotowanych na świecie. Zmarło już ponad 22 tys. Amerykanów, więcej niż gdziekolwiek indziej na świecie.
Stan Nowy Jork, który jest epicentrum zachorowań w USA, odnotował więcej przypadków Covid-19 niż większość krajów. W weekend łączna liczba zgonów sięgała tam 10 tys.
Dobrą wiadomością płynącą z Nowego Jorku jest jednak to, że w stanie tym liczba dziennych przyjęć do szpitali oraz na oddziały intensywnej terapii spada. Władze szacują, że pandemia przeszła tam punkt kulminacyjny. – To nie jest jednak początek końca. Powiedziałbym, że mamy do czynienia z końcem początku – powiedział gubernator Andrew Cuomo.
Każdy stan decyduje o sobie
Nie ma centralnego zarządzania w czasie tej pandemii. Każdy stan, w zależności od potrzeb i sytuacji, wyznacza własne zasady. Większość (oprócz ośmiu) wprowadziła rygorystyczne zasady ograniczające swobodę w poruszaniu się mieszkańców.