Okazało się jednak, że to nie kaprys szefa Amazona, tylko powszechne przekonanie branży: standardem dostępu do informacji ma być nie tekst czytany, lecz audio. W przypadku sieci społecznościowych, które służą do przeżywania, nie do informowania, to oczywiście audio i wideo. Ale wyszukując czegoś online, zadajesz tylko pytanie na głos i tak otrzymujesz odpowiedź. Urządzenia typu Alexy, GPS-owe przewodniki itp. łatwo nas przyzwyczajają. Nieporęczność pisma ideograficznego szybciej popchnęła do przejścia na ten standard Azjatów. Wystarczy zobaczyć, jak w Azji używa się komórek. Dla wysyłania i odbierania SMS-ów, e-maili, wydobywania informacji z sieci korzysta się z aplikacji głosowych.
I teraz: gdy wyszukujemy tekstowo, dostajemy wiele odpowiedzi, zazwyczaj minimum dziesięć na stronie. Obejmujemy je spojrzeniem. Widzimy pewne spektrum możliwości.
Błędy w myśleniu o Rosji
3 CZERWCA 1995: Władza niekontrolowana, z samej swej natury jest władzą nieobliczalną, a przez to i dla swoich poddanych, i dla sąsiednich państw, władzą groźną i niewiarygodną. A właśnie taka nieobliczalna jest polityka rosyjska.
I można sobie wybrać tę, która najbardziej pasuje. To właśnie wolność wyboru?
Albo przynajmniej jej pozór.
Natomiast przekaz głosowy jest sekwencyjny. Program nie może wtedy podać naraz kilku różnych odpowiedzi. Zawsze najpierw wypowie jedną. A psychologia badająca zachowania konsumentów nie pozostawia wątpliwości: niemal wszyscy zatrzymamy się na tej pierwszej. Zapytaj o podręcznik tai-chi, dostaniesz jeden tytuł tego autora, z którego wydawcą wyszukiwarka ma umowę, i tę książkę ostatecznie kupujesz. To samo dotyczy odpowiedzi z różnych dziedzin wiedzy, kultury, ale też polityki. Niby banalne przejście na standard audio zaburza naszą relację ze światem zewnętrznym. Poznawanie, rozumienie, podejmowanie decyzji to praca nad światem, a tu mamy sytuację odwrotną – to świat zewnętrzny do mnie mówi, a ja jestem pasywnym przedmiotem. [...]
Jaki wpływ ma epoka postpiśmienna na politykę?
Pan by mi pewnie mógł to opowiedzieć wieloma soczystymi przykładami. Polityka demokratyczna jest przecież jedną z pierwszych dziedzin przeorientowanych pod media postpiśmienne. Większość tych przemian została opisana i zdiagnozowana – są całe kursy poświęcone wpływowi radia na rozwój totalitaryzmów, użyciu kina w propagandzie niemieckiej i sowieckiej, przegranej Nixona z Kennedym wskutek przejścia do telewizyjnego standardu debaty czy technikom marketingu politycznego najskuteczniejszego w transferze wizualnym.. [...] Polityka może być rozumiana jako technika zdobywania i utrzymywania władzy; i może być rozumiana jako sposób mediacji indywidualnych interesów dla osiągnięcia interesów wspólnoty i obrony tej wspólnoty przed innymi. W jaki sposób sprawuje się władzę nad „przeżywaczami"? To już widzimy: współczesna walka polityczna staje się w coraz większym stopniu walką kulturową, walką o prawo kształtowania treści twoich przeżyć. A wspólnota – jest wspólnotą przeżyć. Twoją polis jest twoja bańka transferów. Jeszcze żyjesz w konkretnym miejscu w świecie materialnym – ale jakże łatwo możesz się przenieść do innego! A pomyśl: czy można się przenieść do innej bańki? Musiałbyś w tym celu stać się kim innym: „żyć" innych celebów, inne seriale oglądać, z kim innym przyjaźnić się i wojować na fejsie, w inne gry grać i innej muzyki słuchać.
Równie głęboki jest związek demokratycznej polityki z istnieniem refleksyjnego, narracyjnego „ja". Idealnemu „przeżywaczowi" nie jest ono do niczego potrzebne. Całe środowisko technologiczne służy właśnie do zagłuszania „ja". Przywołuję tu zazwyczaj przykłady z Rosji Putina, który wyprzedził Zachód w tej postmodernistycznej polityce medialnej. Polecam zresztą świetnie ją opisujące książki Petera Pomerantseva.
Masza Gessen tak próbowała wyjaśnić Amerykanom realia polityki przeżywania postfikcji i postprawdy: W Rosji nie ma opinii publicznej. Ale jak to – nie robią tam sondaży opinii? Czy ludzie na ulicach nie są w stanie odpowiedzieć na proste pytania? Na co Masza odpowiadała: „Ludzie zostali wyzuci ze zdolności do posiadania własnych opinii. Ich odpowiedzi nic nie znaczą, ponieważ możemy przewidzieć z 86-procentową pewnością, jak pokazują badania, że ludzie odpowiedzą dokładnie to, czym ostatnio nakarmiła ich telewizja".
Co weszło, to wychodzi. To nie specyfika duszy rosyjskiej – to żelazne konsekwencje dominacji transferu bezpośredniego, niesymbolicznego. Przepływa przez nich rzeka. W środku nie ma już aparatu dystansującego „ja" od urzeczowionych przeżyć oraz poddającego je i cały świat analizie, krytyce. Nie ma podmiotu demokratycznego. Ale powierzchnia pozostała ta sama, na powierzchni widać obrazki z serialu o demokracji: widzimy wrzucanie kartki do urny, widzimy polityków, wyborców, przemówienia w parlamencie. W Rosji i w Polsce, w USA, stopniowo na całym świecie. Te same ruchy ciał w przestrzeni, ten sam taniec zombi.
A jeśli brzmi to nam upiornie, to dlatego, że jesteśmy irracjonalnie przywiązani do wielu mitów piśmienności – jak demokracja liberalna – pomimo że coraz słabiej przystają one do rzeczywistości. W końcu jednak – przyzwyczaimy się. Już się przyzwyczajamy.
Jacek Dukaj
Prozaik, eseista, krytyk. Autor publikowanych w Wydawnictwie Literackim m. in. „Czarnych oceanów", „Innych pieśni", „Perfekcyjnej niedoskonałości", „Lodu", „Wrońca", „Starości aksolotla", „Imperium chmur" oraz licznych opowiadań – w tym zekranizowanej przez Tomka Bagińskiego „Katedry" – zgromadzonych m.in. w tomach „W kraju niewiernych" oraz „Król Bólu". Autor eseju rzeki „Po piśmie", ukazującego ludzkość wchodzącą w epokę postpiśmienną. Tłumacz-reinterpretator „Serca ciemności" Conrada. Wielokrotny laureat nagród im. Janusza A. Zajdla, wielokrotnie nominowany do Paszportu „Polityki", także do Nagrody Literackiej Nike i Angelusa; laureat Nagrody Kościelskich, laureat Europejskiej Nagrody Literackiej. Na podstawie powieści „Starość aksolotla" Netflix wyprodukował serial „Kierunek: Noc".