Czy białoruskie referendum z 14 maja 1995 r. przejdzie do historii jako data ważna, przełomowa, jako wydarzenie charakterystyczne, warte zapamiętania z uwagi na to, co oznaczało lub czym się okazało później? Nie wiem, ale nie wykluczałbym tego od razu. Może nie trafi ono aż do podręczników szkolnych, ale w studenckich skryptach ma szansę się znaleźć. Międzynarodowa historia lubi takie pojęcia-symbole.
Przypomnijmy kluczowe punkty historii Europy końca lat trzydziestych. Układają się w znamienny, zły szereg, który zapisany datami wygląda następująco: 7 marca 1936 r. – remilitaryzacja Nadrenii, 13 lipca 1936 r. – wybuch wojny domowej w Hiszpanii, 1 listopada 1936 r. – ogłoszenie powstania Osi Rzym-Berlin, 5 listopada 1937 r. – proklamacja planu stworzenia „Wielkich Niemiec" przez Hitlera, 11 marca 1938 r. – Anschluss, czyli „przyłączenie" Austrii do Niemiec, 29 września 1938 r. –Monachium: konferencja Hitlera z szefami rządów Włoch, Francji i Anglii, która przynosi zgodę państw zachodnich na niemiecki atak na Czechosłowację; traci ona Sudety na rzecz Niemiec, południową Słowację – na rzecz Węgier i... Zaolzie na rzecz Polski. Potem: 15 marca 1939 r. – ostateczny upadek Czechosłowacji, 22 marca – zajęcie przez Niemców litewskiej Kłajpedy, 7 kwietnia – Mussolini zajmuje Albanię, 23 sierpnia – podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow, 25 sierpnia – podpisanie polsko-angielskiego traktatu o przyjaźni i wzajemnej pomocy na wypadek agresji.
Te wszystkie fakty wydarzyły się w okresie nieco przekraczającym okres trzech lat w różnych miejscach Europy. Towarzyszyło im całe mnóstwo wydarzeń innych, które wtedy wydawały się pewnie ważniejsze i ciekawsze. Takie mniej więcej zestawienia dat, jakie tu zaprezentowałem, zaczęły się pojawiać w światowej publicystyce znacznie po 1 września 1939 r., bo dopiero wtedy zaczął się ujawniać logiczny związek poszczególnych faktów.
Odpowiednio wczesne wychwytywanie takich związków między drobnymi na pozór i odległymi od siebie wydarzeniami, w oczywisty sposób pomaga w przewidywaniu faktów następnych, przyszłych, które mogą logicznie wyniknąć z prawidłowo ułożonych sekwencji tych, które już się zdarzyły. Umiejętność taka musi cechować każdego polityka z prawdziwego zdarzenia.
Czytaj więcej
15 MARCA 2003: Po to dziesięć lat temu oddzielaliśmy telewizję od rządu, by była niezależna, nie zaś partyjna. Nie chodzi o to, by wymienić poszczególnych ludzi, lecz o to, by zmienić system.