Sprawa, którą się zajmował Sąd Najwyższy, dotyczyła mężczyzny będącego członkiem zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. ZUS uznał, że odpowiada on całym swoim majątkiem za długi z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne.
Mężczyzna się z tym nie zgodził. Argumentował, że nie ponosi odpowiedzialności za zobowiązania firmy, ponieważ dysponuje ona swoim majątkiem, a w spornym okresie jej sytuacja była na tyle dobra, że nie było podstaw do złożenia wniosku o upadłość.
Składki na ZUS nie z własnej kieszeni
Sprawa trafiła do sądu. W pierwszej instancji orzeczono, że mężczyzna nie musi płacić ze swoich prywatnych pieniędzy. Sąd uzasadniał, że gdy sprawował on funkcję członka zarządu, nie zaistniały przesłanki ogłoszenia upadłości przez spółkę. A to zgodnie z art. 116 ordynacji podatkowej (tj. DzU z 2023 r., poz. 2383) jest jedną z kluczowych przesłanek zaistnienia osobistej odpowiedzialności. Z kolei Sąd Apelacyjny w Poznaniu, do którego trafiło odwołanie, uznał, że powstało zagadnienie prawne budzące poważne wątpliwości. Związane jest ono z możliwością uwolnienia się przez członka zarządu od osobistej odpowiedzialności za długi składowe na podstawie art. 116 § 1 pkt 1b ordynacji podatkowej. W myśl bowiem tego przepisu za zaległości (podatkowe oraz składkowe) m.in. spółki z ograniczoną odpowiedzialnością odpowiadają solidarnie członkowie jej zarządu, jeżeli egzekucja z majątku firmy okazała się w całości lub w części bezskuteczna, a oni nie zgłosili wniosku o ogłoszenie upadłości nie ze swojej winy.
Innymi słowy, chodzi o rozstrzygnięcie, czy jeśli w czasie pełnienia funkcji członka zarządu nie było podstaw do złożenia wniosku o upadłość, a zatem sytuacja finansowa firmy była niezła, ale nie regulowała ona swoich zobowiązań składkowych, to czy będzie mieć tutaj zastosowanie art. 116 § 1 ordynacji podatkowej (zwalniający z odpowiedzialności osobistej za długi spółki).