Do płatników i ubezpieczonych przestaliśmy wysyłać niektóre pisma papierowo, a zaczęliśmy elektronicznie, w szczególności coroczną informację o stanie konta ubezpieczonego, czyli ważne źródło informacji o swoich składkach i przyszłej emeryturze.
Później przenieśliśmy się na smartfony Polaków, wprowadzając aplikację mobilną – najpierw dla rodziców, składających wnioski o świadczenia dla rodzin, a następnie dla lekarzy – do wystawiania e-ZLA.
Dla obeznanych z nowoczesnymi technologiami emerytów i rencistów wprowadziliśmy mobilną legitymację emeryta-rencisty w oficjalnej rządowej aplikacji mObywatel.
Wiele wprowadzanych zmian jest mniej widoczna dla świata zewnętrznego. Klienci nie zobaczą naszego zarządzania procesowego, zmian w polityce kadrowo-płacowej, etatyzacji, wartościowania stanowisk pracy, postępującej automatyzacji, centralizacji i odmiejscowienia wewnętrznych procesów, czy stworzenia warunków dla zaistnienia realnej konkurencji na rynku dostawców IT dla Zakładu. W ostatnich ośmiu latach Zakład musiał wdrożyć mnóstwo zmian prawnych związanych z RODO, PPK, pracą zdalną, prawem zamówień publicznych, e-doręczeniami. Nie widać też ogromnej wymiany danych między ZUS a innymi instytucjami publicznymi. Ponad 29 milionów zapytań z ministerstw, urzędów, służb obsługujemy automatycznie poprzez tzw. interfejsy. Taka wymiana będzie rozwijana, bo dzięki niej klienci nie muszą przenosić zaświadczeń z jednej instytucji publicznej do drugiej.
To teraz porażki.
Powiem bardziej o niedokończonych sprawach czy wyzwaniach do podjęcia na przyszłość. Na pewno nie udało się doprowadzić do stanu, w którym wszystkie świadczenia – emerytury, renty, zasiłki, wypłacalibyśmy bezgotówkowo, na rachunki płatnicze. Od lat prowadzimy działania miękkie w tym zakresie, to znaczy promujemy korzyści wśród klientów i współpracujemy z bankami i instytucjami finansowymi. Efekt jest taki, że blisko czterech na pięciu naszych świadczeniobiorców właśnie tak otrzymuje wypłaty. W przypadku niektórych świadczeń to jest nawet 80 do 95 proc.
Niestety w dalszym ciągu nie przeprowadzono reformy systemu orzekania o niepełnosprawności, czy też niesamodzielności. Zabiegamy o to od wielu lat. Kierując pracami międzyresortowego zespołu, doprowadziłam do powstania kompletnego projektu reformy w tym zakresie. W Polsce jest sześć systemów orzekania o niepełnosprawności. Przepisy są sprzeczne, dezorientują ludzi z niepełnosprawnościami i utrudniają korzystanie z ich praw. Projekt prowadził do integracji orzekania, opartego na jednej instytucji, jednym systemie informatycznym, bez naruszania dotychczasowych orzeczeń czy uprawnień do świadczeń.
Kolejna ważna dla mnie sprawa to zatrzymanie narastania liczby osób pobierających emerytury niższe od kwoty minimalnej. Już jedna składka wniesiona do systemu emerytalnego otwiera, po osiągnięciu odpowiedniego wieku, prawo do świadczenia, nawet jeżeli wyniesie ono kilka groszy czy złotych. Problemem jest też ochrona socjalna zapewniana przez świadczenia kilkusetzłotowe. Przyznanie i ich wypłata też kosztuje, zwłaszcza jeśli jest realizowana przekazem gotówkowym. Powstało kilka projektów zmian, opierających się na wprowadzeniu minimalnego stażu ubezpieczenia jako dodatkowego warunku uzyskania prawa do emerytury. Żaden jednak nie został uchwalony.
Do wyzwań należy też zapewnienie adekwatnych świadczeń dla kobiet, przedsiębiorców, osób wykonujących nietypowe formy pracy np. na platformach cyfrowych.
Trzeba także edukować młode pokolenie, że należy pracować na oskładkowanych umowach, aby one pracowały na przyszłą emeryturę, korzystać z dodatkowego oszczędzania i wydłużać aktywność zawodową po przekroczeniu wieku emerytalnego, jeżeli jest to możliwe.
Ważną reformą, która przygotowaliśmy kilka lat temu, a wciąż czeka na realizację, jest automatyzacja rozliczeń z firmami. Chcemy wziąć na siebie obowiązki związane z rozliczaniem składek przez płatników składek, zgodnie z koncepcją jednolitego pliku ubezpieczeniowego. Poza tym w planach jest nowy portal ZUS, płatności mobilne składek, dalsze rozszerzanie integracji z rejestrami i bazami danych innych instytucji publicznych. Dążymy do stanu, w którym wszystkie nasze usługi będą dostępne online.
Czy porażką są relacje ze związkami zawodowymi? Wszczynały one w ostatnich latach spory zbiorowe, głównie o pieniądze, ale i warunki pracy.
Staramy się prowadzić sprawiedliwą i transparentną politykę płacowo-kadrową, która motywuje do pracy oraz uwzględnia ograniczenia wynikające z faktu, że plan finansowy ZUS jest załącznikiem do ustawy budżetowej. Te ograniczenia cały czas komunikujemy partnerom społecznym, oraz to, że drogą do podwyżek jest reformowanie organizacji i podejmowanie się nowych zadań publicznych.
Mimo tych trudności w mojej ocenie dialog społeczny w ZUS uległ daleko idącej poprawie. Świadczą o tym zawierane liczne porozumienia dotyczące podziału środków, a spory zbiorowe dotyczące podwyżek – formalna procedura, która jest wpisana w naturę tych relacji – odzyskały incydentalny charakter, bo wcześniej stan sporu zbiorowego był raczej permanentny.
Trudno się temu dziwić, skoro wcześniej fundusz wynagrodzeń bywał wielokrotnie zamrażany, a znaczna część załogi miała zarobki na poziomie płacy minimalnej. Tymczasem w ostatnich latach wzrósł on z poziomu 2,1 mld zł w 2015 r. do 4,3 mld zł w 2023 r.
Na podwojenie w tak krótkim czasie funduszu wynagrodzeń składają się środki na podwyżki dla wszystkich pracowników w prawie każdym kolejnym roku. Przeciętne wynagrodzenie zasadnicze wzrosło z 3182 zł na koniec 2015 r. do 6153 zł na koniec września 2023 r., a przeciętne wynagrodzenie całkowite, z uwzględnieniem premii, trzynastek i innych składników, wzrosło z 3800 zł w 2015 r. do 8209 zł w 2023 r.
Poprawiamy też warunki pracy naszych pracowników.
Tematem przedwyborczych zapowiedzi stały się m.in. kwestie świadczeń z tytułu choroby. Zgodnie z nimi ZUS miałby przejąć od pracodawców wypłatę wynagrodzenia chorobowego. Jest to do zrealizowania?
Te zapowiedzi, przede wszystkim umowa koalicyjna, dotyczyły przejęcia finansowania absencji chorobowej pracowników przez Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. Wówczas nie byłoby to już wynagrodzenie chorobowe, lecz zasiłek od pierwszego dnia. Obecnie każdy pracodawca finansuje pierwsze 33 dni choroby pracownika w roku. Wypłaca mu z własnych środków wynagrodzenie chorobowe na podstawie art. 92 kodeksu pracy. Od 34. dnia przysługuje już zasiłek chorobowy, a ten jest finansowany z FUS.
Osobną kwestią jest to, kto ustala uprawnienia do zasiłków i je wypłaca. Rozróżnienie na finansowanie i wypłatę jest istotne. ZUS zajmuje się wypłatą zasiłków ubezpieczenia chorobowego tylko dla takich pracowników, których firmy zgłaszają do ubezpieczeń do 20 osób. Większe firmy obliczają i przelewają je w imieniu państwa, za co otrzymują wynagrodzenie. W przypadku zasiłku chorobowego robią to również po 33 dniu. Zmienia się wówczas jedynie tyle, że koszt wypłaty zasiłków z FUS wrzucają w ciężar swoich bieżących składek na ubezpieczenia społeczne.
Wracając do pytania, to nie jest dla nas duży problem organizacyjny. W trakcie roku i tak stopniowo rozpoczynamy wypłatę zasiłków dla osób zatrudnionych w mniejszych firmach. Po zmianach następowałoby to od razu. Z kolei większe firmy już od początku roku pomniejszałyby należne składki o koszt wypłaconych zasiłków, a nie dopiero od 34. dnia absencji pracownika. Problemem może być jednak koszt takiego rozwiązania, który szacujemy na ok. 13,5 mld zł w tym roku.
Niezależnie od decyzji my chcielibyśmy iść dalej i przejąć od firm zadanie związane z ustalaniem i wypłatą zasiłków. Zdjęlibyśmy z nich spory ciężar, który miał racjonalne uzasadnienie w słabo skomputeryzowanym świecie. Dziś ZUS osiągnął już zdolność organizacyjną, informatyczną, zarządczą, aby te obowiązki realizować.
Wbrew zapowiedziom nie załatwiony pozostaje też temat pełnego oskładkowania umów zlecenia. Czy taka zmiana powinno w końcu zostać wprowadzona?
Pełne oskładkowanie umów zlecenia to jeden z kamieni milowych zapisanych w Krajowym Planie Odbudowy. Problem jest jednak szerszy niż umowy zlecenia. Chodzi o uproszczenie zasad i pozbycie się kazuistyki, która generuje niepotrzebne koszty i ryzyko dla osób ubezpieczonych, płatników składek i instytucji państwowych. Trzeba też zagwarantować pełniejszą ochronę socjalną dla 1,2 mln takich osób. Niezmiennie uważam, że należy zrezygnować z przepisów, które wyłączają obowiązek ubezpieczeń społecznych, gdy dana osoba wykonuje kilka rodzajów aktywności zarobkowej, np. jednocześnie pracuje na etacie i na zleceniu, łączy etat lub zlecenie z prowadzeniem firmy, albo wykonuje kilka umów zlecenia. Mowa w większości o osobach powyżej 40. roku życia, które płacą składkę tylko z jednego tytułu, zwykle od kwoty minimalnego wynagrodzenia, a dochody z pozostałych stosunków prawnych są wielokrotnie wyższe. Wcale nie chodzi o najmniej zarabiających. Bez zmian ludzie nie będą mogli liczyć na godną emeryturę ani adekwatne zasiłki czy renty.
A czy powinno nastąpić cofnięcie reformy składki zdrowotnej?
Dostępne są różne kierunki zmian, od drobnych korekt po fundamentalne reformy, włącznie z ujednoliceniem różnych danin publicznoprawnych. To poważna decyzja, która należy do polityków. Ważne, aby w wyniku zmian doszło do uproszczenia, które odczuliby przedsiębiorcy. Jako wykonawca obecnych przepisów Zakład zaproponował działania prawne i organizacyjne, które by ten proces uprościły, uporządkowały, zautomatyzowały.
Niedawno zapadła również uchwała składu siedmiu sędziów. Zgodnie z jej treścią ZUS, nie negując tytułu podlegania ubezpieczeniom społecznym, jest uprawniony do weryfikacji podstawy wymiaru składek przedsiębiorcy, gdy w początkowym okresie prowadzenia firmy ten deklaruje podstawę, której wysokość nie ma odzwierciedlenia w przychodach. Czy organ planuje dodatkowe działania w związku z tą uchwałą?
Uchwała sankcjonuje nasze działania zapobiegające instrumentalnemu wykorzystywaniu publicznych funduszy. Stoimy na straży środków pochodzących ze składek wszystkich osób ubezpieczonych. Pracownicy ZUS interweniują, gdy mają poważne podstawy do zakwestionowania postępowania ubezpieczonego. W przypadku sporu sądy potwierdzają prawidłowość zdecydowanej większości decyzji ZUS, w tym w sprawach o podleganie ubezpieczeniom czy wysokość składek.
Rozmawiała: Paulina Szewioła