W woj. małopolskim przez dwa miesiące nie było ani jednego dentysty na NFZ, który świadczy doraźną pomoc. Teraz ma być jeden – w Trzebini. Tak samo w woj. kujawsko-pomorskim: działa jeden gabinet, do którego można zgłosić się na dyżur – we Włocławku. Podobnie w Zachodniopomorskiem. Po pomoc trzeba jechać do Szczecina. W Lubuskiem pomoc otrzymamy w Zielonej Górze, na Podlasiu tylko w Białymstoku, a w woj. warmińsko-mazurskim – w Olsztynie.
Za mało płacą
Resort zdrowia rozkłada ręce.
– Umowa o udzielenie świadczeń opieki zdrowotnej to zgodne porozumienie stron, niezależne od swobodnego uznania administracyjnego ministra zdrowia – odpowiada wiceminister Waldemar Kraska na interpelację poselską.
Co zrobić? Podnieść stawki. Wówczas chętni się znajdą. Jak wyjaśnia wiceminister, tak właśnie zrobiono. Teraz zaproponowano 2 tys. zł. Wcześniej ryczałt wynosił 1 166,78 zł.
– Dentysta musi dysponować monitorowanym gabinetem, w którym będą przynajmniej dwie osoby. Nocą, jeśli zdarzy się trudniejszy pacjent, sam lekarz nie wystarczy. Nikt też nie przyjdzie do pracy w niedzielę lub nocą, jeśli mu się to nie opłaci. Ryczałt musi pokryć też koszty materiałów – zaznacza Paweł Barucha, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej i szef Komisji Stomatologicznej NRL.