Magia reklamy ma niebywałą siłę przebicia. Wystarczy spojrzeć na wielkość rynku suplementów i jego dynamiczny rozwój dowodzący, że nic nie sprzedaje się lepiej od nadziei. Wartość ich sprzedaży od lat rośnie w rekordowym tempie, w ciągu roku ponad dwie trzecie Polaków za iluzję zdrowia zostawia w aptekach ponad 4 miliardy złotych. Kuszące obietnice producentów preparatów, które stanowią panaceum na wszelkie trapiące nas dolegliwości, mają chronić przed problemami z żołądkiem, stawami, pamięcią czy sprawnością seksualną, jawią się wręcz jako czarodziejskie remedium na przemęczenie, na odporność, piękne włosy czy superfigurę.
Medycy jednak pozbawiają nas złudzeń i ostrzegają: suplementy to nie leki, jedynie będące skoncentrowanym źródłem witamin lub składników mineralnych środki spożywcze, których celem jest uzupełnienie niedoboru diety. Kłopot polega na tym, że nie wiemy, jakie ubytki występują w naszym organizmie. Dyrektor Narodowego Instytutu Leków profesor Zbigniew Fijałek uzupełnia, że przedawkowanie różnych preparatów witaminowych i mikroelementów może być szkodliwe.
Siła reklamy
Agresywne reklamy tabletek na wszystko skutkują zatarciem w świadomości konsumentów różnicy między medykamentami a suplementami. Ich twórcy nagminnie stosują triki, które wprowadzają w błąd. Klienci aptek ulegają złudzeniu, że mają do czynienia z lekami, bo sugeruje to zarówno miejsce ich sprzedaży, jak i samo opakowanie, czy inne zabiegi mające przekonać konsumentów do ich właściwości leczniczych, których w rzeczywistości nie mają.
Czytaj więcej
Tylko nieliczni decydują się zaszczepić przeciwko grypie. Po preparat najrzadziej sięgają osoby młode i czerpiące wiedzę z mediów społecznościowych – pokazują badania.
Od czasu do czasu państwo próbuje walczyć z nieuczciwymi reklamami zachwalającymi wyborną specyfikę suplementów. Nie ma jednak wystarczających instrumentów, nakłada jakieś tam kary, ale to niewiele zmienia. Dużo większym problemem jest jednak brak nadzoru nad ich jakością. Lek, zanim dojdzie do etapu wdrożenia, przechodzi bardzo rygorystyczne badania laboratoryjne i próby na zwierzętach, a w końcu na ludziach. Zaś wprowadzanie suplementu diety na rynek przechodzi uproszczoną, relatywnie prostą procedurę. Nie musi posiadać udokumentowanej w badaniach klinicznych skuteczności, bezpieczeństwa ich stosowania oraz potencjalnych skutków ubocznych. W dużym skrócie, powinien to być jadalny, nietrujący dla ludzi preparat.