Fałszywe mity o skuteczności suplementów

Wprowadzanie suplementu diety na rynek przechodzi uproszczoną, relatywnie prostą procedurę. Preparat ma przede wszystkim nie otruć osoby go zażywającej.

Publikacja: 24.01.2023 03:00

Kupując suplementy diety przez internet, można trafić na specyfiki niebezpieczne dla zdrowia

Kupując suplementy diety przez internet, można trafić na specyfiki niebezpieczne dla zdrowia

Foto: shutterstock

Magia reklamy ma niebywałą siłę przebicia. Wystarczy spojrzeć na wielkość rynku suplementów i jego dynamiczny rozwój dowodzący, że nic nie sprzedaje się lepiej od nadziei. Wartość ich sprzedaży od lat rośnie w rekordowym tempie, w ciągu roku ponad dwie trzecie Polaków za iluzję zdrowia zostawia w aptekach ponad 4 miliardy złotych. Kuszące obietnice producentów preparatów, które stanowią panaceum na wszelkie trapiące nas dolegliwości, mają chronić przed problemami z żołądkiem, stawami, pamięcią czy sprawnością seksualną, jawią się wręcz jako czarodziejskie remedium na przemęczenie, na odporność, piękne włosy czy superfigurę.

Medycy jednak pozbawiają nas złudzeń i ostrzegają: suplementy to nie leki, jedynie będące skoncentrowanym źródłem witamin lub składników mineralnych środki spożywcze, których celem jest uzupełnienie niedoboru diety. Kłopot polega na tym, że nie wiemy, jakie ubytki występują w naszym organizmie. Dyrektor Narodowego Instytutu Leków profesor Zbigniew Fijałek uzupełnia, że przedawkowanie różnych preparatów witaminowych i mikroelementów może być szkodliwe.

Siła reklamy

Agresywne reklamy tabletek na wszystko skutkują zatarciem w świadomości konsumentów różnicy między medykamentami a suplementami. Ich twórcy nagminnie stosują triki, które wprowadzają w błąd. Klienci aptek ulegają złudzeniu, że mają do czynienia z lekami, bo sugeruje to zarówno miejsce ich sprzedaży, jak i samo opakowanie, czy inne zabiegi mające przekonać konsumentów do ich właściwości leczniczych, których w rzeczywistości nie mają.

Czytaj więcej

Sondaż: Polacy mają awersję do szczepień na grypę. 60 proc. nie zamierza się szczepić

Od czasu do czasu państwo próbuje walczyć z nieuczciwymi reklamami zachwalającymi wyborną specyfikę suplementów. Nie ma jednak wystarczających instrumentów, nakłada jakieś tam kary, ale to niewiele zmienia. Dużo większym problemem jest jednak brak nadzoru nad ich jakością. Lek, zanim dojdzie do etapu wdrożenia, przechodzi bardzo rygorystyczne badania laboratoryjne i próby na zwierzętach, a w końcu na ludziach. Zaś wprowadzanie suplementu diety na rynek przechodzi uproszczoną, relatywnie prostą procedurę. Nie musi posiadać udokumentowanej w badaniach klinicznych skuteczności, bezpieczeństwa ich stosowania oraz potencjalnych skutków ubocznych. W dużym skrócie, powinien to być jadalny, nietrujący dla ludzi preparat.

Staliśmy się najszybciej rosnącym w Unii Europejskiej rynkiem specyfików o wątpliwej skuteczności. W Polsce istnieje od 8 do 10 tysięcy różnych suplementów, z czego dużo ponad tysiąc sprzedaje się w stałym obrocie. Każdego dnia pojawia się dziesięć nowych produktów, jednocześnie znikają stare. Według Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów bezlik reklam suplementów diety sugeruje, że te produkty leczą i są remedium na mrowie dolegliwości. Każdy klient apteki chciałby mieć pewność, że kupowany produkt jest certyfikowany, powtarzalny i o odpowiedniej jakości. Analizy badawcze przeprowadzane przez niezależnych naukowców, to znaczy niesponsorowanych przez koncerny farmaceutyczne, dowodzą czego innego. Okazuje się, że zażywanie kompleksu różnych suplementów diety nie przynosi żadnych korzyści zdrowym ludziom. Nic dziwnego, że skoro te wysokomarżowe produkty mogą przynosić polskim aptekom nawet trzecią część dochodu, niejeden ich właściciel stoi rozdarty między etosem zawodowym a biznesem.

Profilaktyka zdrowotna

Profesor Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska, kierownik Zakładu Farmacji Klinicznej i Opieki Farmaceutycznej z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, zwraca uwagę, że fundamentem zdrowia jest żywność. Gdy człowiek stosuje zróżnicowaną i pełnowartościową dietę, ma dobrą kondycję ogólną, nie ma powodu i potrzeby stosowania takich specyfików. I uzupełnia: „W 95 proc. są one bezużyteczne, zdejmują jedynie odpowiedzialność za dbanie o własne zdrowie”.

Czytaj więcej

XBB.1.5, czyli „kraken”. Jakie objawy sugerują zakażenie tym wariantem koronawirusa?

Do tego tematu nawiązała swego czasu Unia Europejska, która po analizie doniesień naukowych swojej agencji ds. bezpieczeństwa żywności EFSA wydała opinię, że „odnoszenie się do pozytywnych efektów dla zdrowia wielu suplementów jest nieuprawnione”. W ub. roku Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła kontrolę w sprawującym nadzór nad rynkiem suplementów Głównym Inspektoracie Sanitarnym w sprawie lustracji preparatów. Wyniki niektórych postępowań pokazują, że cztery z siedmiu wprowadzonych na rynek produktów nie spełniają norm i nie powinny być sprzedawane jako środki spożywcze, bo nie zapewniają konsumentom właściwej ochrony. GIS wykrył też dużo nieprawidłowości w sektorze sprzedaży internetowej, łatwo są tam dostępne suplementy ze składnikami, które mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia. Nadzór ze strony tej instytucji jest symboliczny. W latach 2017–2020 złożono tam prawie 63 tys. powiadomień o wprowadzeniu nowych specyfików do sprzedaży, ale tylko 11 proc. z nich udało się przebadać. Kontrole jakości trwają latami. Problem w tym, że poddane weryfikacji, często budzące wątpliwości GIS, produkty mogły być przez ten czas dostępne na rynku i nieświadomi zagrożenia nabywcy mogli je nabywać. Państwo okazuje się bezsilne w kwestii preparatów wyjętych spod jurysdykcji Inspekcji.

Wątpliwe korzyści dla zdrowia

Czy suplementy są przydatne? Świat medycyny uważa, że nie powinniśmy tworzyć zbyt wielu złudzeń.

– Gdyby było inaczej – tłumaczy anonimowo pracownica Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych – to czy międzynarodowi giganci farmaceutyczni zrezygnowaliby z tej prężnie rozwijającej się, bardzo dochodowej gałęzi przemysłu farmaceutycznego? Ile czasu zajęłoby im wyeliminowanie małych firm tego sektora? Odpowiedź jest prosta, korporacje wolą zachować twarz, niż komercjalizować substancje, których przydatność, mówiąc delikatnie, wzbudza wątpliwości. Sytuację komplikuje fakt, że oryginalne produkty zaczynają być coraz częściej zastępowane przez fałszywki. To groźne zjawisko, bo nikt nie wie, co mogą zawierać tak wytworzone preparaty, za które ich „producenci” nie biorą żadnej odpowiedzialności – wyjaśnia.

Nawet zakładając, że któryś produkt przynosi pewne korzyści dla zdrowia, to i tak będą one nie więcej niż skromne. I nie może być inaczej. Nasz organizm utrwalony jest przez niezliczoną ilość mikroregulacji, które przeplatają się ze sobą w celu zagwarantowania stabilności systemu. Pewną znaczącą poprawę można uzyskać tylko wtedy, gdy w łańcuchu występuje słabe ogniwo i jeśli specyfik precyzyjnie oddziałuje na ten element. W każdym razie to kropla w morzu potrzeb. To tak jakby jakaś bardzo brzydka osoba oczekiwała, że wyłącznie po operacji plastycznej nosa stanie się nieziemsko piękna.

Zawarte w suplementach składniki nigdy nie zastąpią zbilansowanej diety i zdrowego stylu życia

W ciemnej stronie suplementacji zaciera się granica pomiędzy koniecznością zażywania tych specyfików a stosowaniem ich bez uzasadnienia. Magiczna, gwarantująca zdrowie pigułka sprawia, że czujesz się fałszywie chroniony. Ma przy tym tylko jeden problem: stanowi iluzję. Jedynym, który wynosi korzyści, jest producent tych wyrobów. Podejmując decyzję ich używania, należy przede wszystkim kierować się rozwagą oraz zdrowym rozsądkiem i pamiętać, że zawarte w nich składniki odżywcze nigdy nie zastąpią racjonalnej, dostosowanej do potrzeb człowieka diety.

Magia reklamy ma niebywałą siłę przebicia. Wystarczy spojrzeć na wielkość rynku suplementów i jego dynamiczny rozwój dowodzący, że nic nie sprzedaje się lepiej od nadziei. Wartość ich sprzedaży od lat rośnie w rekordowym tempie, w ciągu roku ponad dwie trzecie Polaków za iluzję zdrowia zostawia w aptekach ponad 4 miliardy złotych. Kuszące obietnice producentów preparatów, które stanowią panaceum na wszelkie trapiące nas dolegliwości, mają chronić przed problemami z żołądkiem, stawami, pamięcią czy sprawnością seksualną, jawią się wręcz jako czarodziejskie remedium na przemęczenie, na odporność, piękne włosy czy superfigurę.

Pozostało 91% artykułu
Zdrowie
Co dalej z regulacją saszetek nikotynowych?
Zdrowie
"Czarodziejska różdżka" Leszczyny. Co z wotum nieufności wobec minister zdrowia?
Zdrowie
Reforma szpitali na politycznym zakręcie
Zdrowie
Reforma szpitali. Projekt trafi do ponownych konsultacji
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Zdrowie
Dziecko też może mieć kryzys psychiczny