W ciągu ostatnich kilkunastu lat doszło do rewolucji w leczeniu nowotworów. Pojawienie się terapii spersonalizowanych, opracowanych z myślą o konkretnym pacjencie, oraz leków immunokompetentnych doprowadziło do osiągnięcia niespotykanych efektów klinicznych. Ale czy polscy pacjenci w pełni korzystają z postępu medycyny?
Na przykładzie grupy płaskonabłonkowych nowotworów głowy i szyi (H&N) trudno jest pozytywnie odpowiedzieć na to pytanie. Co prawda kolejne lata wskazują na skuteczność i bezpieczeństwo stosowania innowacyjnego leczenia z zastosowaniem immunoterapii w coraz większej liczbie wskazań, jednak wiedza ta nie zawsze jest należycie wykorzystywana.
Ministerstwo Zdrowia każdego roku zwiększa możliwości pacjentów, którym udostępniana jest immunoterapia. Porządkowane i uzupełniane są programy lekowe tak, by odpowiadały wytycznym klinicznym. A te wskazania (EBCP oraz NSO) są jasne i zakładają poprawę przeżyć pięcioletnich w poszczególnych nowotworach. Dzięki dostępowi do immunoterapii wyrównywane są szanse pomiędzy zarówno państwami europejskimi, jak i pacjentami z rozpoznaniem różnych nowotworów. To jednak nie wystarcza.
Rosnące zagrożenie
Są takie nowotwory, o których nie mówi się wiele, a jednak obserwujemy wzrost zachorowalności, i to także wśród młodszych pacjentów. Mało kto wie, że nawet niepozorne dolegliwości mogą być oznakami nowotworów głowy i szyi. Problem jest słabo uświadomiony w społeczeństwie, ale jego waga rośnie wraz z rozpowszechnianiem się zakażenia wirusem HPV, który jest, oprócz palenia i spożywania alkoholu, jedną z przyczyn choroby.