Po raz pierwszy od dłuższego czasu więcej pracodawców ogranicza w połowie roku budżety przeznaczone na podwyżki płac, niż je zwiększa – wynika z najnowszego, lipcowego raportu firmy doradczej WTW, który „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza. Raport podsumowuje badanie oparte na próbie kilkuset działających w Polsce firm, które pytano m.in. o ich plany podwyżkowe na ten rok.
Okazało się, że po weryfikacji przeprowadzonej w połowie roku średni wzrost wynagrodzeń przewidziany na 2024 r. wyniesie 6,8 proc., czyli nieco poniżej poziomu 7,4 proc. zadeklarowanego przez firmy na początku tego roku.
Lepsze planowanie
Wprawdzie największa grupa, bo około połowy badanych firm, zakłada realizację budżetu płacowego na zaplanowanym poziomie, ale w tym roku aż 25 proc. przedsiębiorstw obniżyło wcześniejsze założenia budżetowe. W dodatku było ich dwukrotnie więcej niż przedsiębiorstw, które w trakcie roku zwiększyły środki na podwyżki wynagrodzeń (12,5 proc.). – Może to świadczyć o tym, iż firmy po kilku latach płacowej karuzeli nauczyły się lepiej planować wzrosty płac, ale w tych danych można także odczytać różną siłę presji płacowych w różnych sektorach – komentuje Krzysztof Gugała, dyrektor w WTW.
Te różnice – związane także z podwyżką płacy minimalnej i niedoborem pracowników fizycznych – widać również w danych GUS dotyczących przeciętnych wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu. Na 11,7-procentowy (licząc rok do roku) wzrost średniej płacy brutto, która zwiększyła się w tym sektorze do ponad 8,1 tys. zł brutto, wpłynęło w dużej mierze 15,5-proc. podwyższenie wynagrodzenia w branży administrowania i działalności wspierającej (m.in. w agencjach zatrudnienia) oraz 14,6-proc. wzrost średniej płacy w budownictwie (do 7,8 tys. zł brutto).