Jak podał w środę GUS, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, który obejmuje firmy z co najmniej 10 pracownikami, wzrosło w listopadzie o 11,8 proc. rok do roku, do 7670 zł brutto, po zwyżce o 12,8 proc. w październiku. Do spowolnienia wzrostu płac w stosunku do poprzedniego miesiąca przyczynił się mniej korzystny układ kalendarza, co wpływa na wynagrodzenia części pracowników. O ile październik w br. liczył o jeden dzień roboczy więcej niż w 2022 r., o tyle listopad w obu latach miał tych dni tyle samo. Dodatkowo, w październiku doszło do potężnego wzrostu wynagrodzeń w górnictwie (o ponad 60 proc. rok do roku) w wyniku wcześniejszych niż zwykle wypłat premii. W listopadzie górnicy zarobili o 20 proc. więcej niż rok wcześniej.
Ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści w większości zakładali, że wygaśnięcie tych dwóch październikowych zaburzeń ograniczy wzrost płac w listopadzie do 11,2 proc.
Czytaj więcej
Ponad 65 tysięcy pracowników sieci Biedronka czekają podwyżki już od stycznia. A po drodze dostaną jeszcze świąteczne prezenty.
Środowe dane sugerują, że w polskiej gospodarce utrzymuje się wciąż wysoka presja na wzrost płac pomimo tego, inflacja daje pracownikom coraz mniej powodów, aby domagać się podwyżek. Jeśli w grudniu przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrośnie o co najmniej 9,1 proc. rok do roku – co wydaje się pewne – to po raz pierwszy w historii przebije ono poziom 8000 zł brutto.
W 2024 r., jak przewidują obecnie ekonomiści, uposażenia pracowników nadal będą rosły w tempie przewyższającym 10 proc. rok do roku. Przyczyni się do tego kolejna podwyżka płacy minimalnej o 20 proc. rok do roku oraz zapowiedziane przez nowy rząd podwyżki wynagrodzeń pracowników sektora budżetowego o 20 proc. oraz nauczycieli o 30 proc. Biorąc pod uwagę to, że prognozowany jest też spadek inflacji do około 5 proc., siła nabywcza wynagrodzeń podskoczy o ponad 5 proc.