Codzienne konferencje prasowe i spoty, kolejne deklaracje programowe i apele o mobilizację. Dyskusje online i wystąpienia. Zapewnienia i wymiany ciosów, takie jak w poniedziałek, gdy prezydent Andrzej Duda podkreślał, że nie podpisze żadnej ustawy prywatyzującej służbę zdrowia, a Lewica przypomniała, że jedna z antykryzysowych tarcz podpisana przez prezydenta zawierała furtkę do tego typu rozwiązań. Na pozór kampania prezydencka wkracza rzeczywiście w najważniejszą fazę. Tak byłoby, gdyby nie koronawirus.
Zgodnie z przewidywaniami to czas po Wielkanocy miał być apogeum kampanii. Zamiast tego internetowe transmisje zastąpiły spotkania z wyborcami, konwencji nie ma od początku marca, a na konferencjach kandydaci występują w maseczkach. Kampanie prezydenckie zawsze były zaskakujące, ale prowadzenia jej w dobie globalnej pandemii nie spodziewał się żaden ze sztabów. Dopiero teraz kampania w ograniczonym stopniu została rozmrożona.
PiS forsuje nie tylko wybory
Tak jak wielokrotnie pisała „Rzeczpospolita", PiS mimo sprzeciwu Jarosława Gowina i jego Porozumienia forsuje wybory korespondencyjne w maju. Kampania prezydenta została w praktyce odwieszona. Sztab Andrzeja Dudy w najbliższym czasie zaprezentuje jednak program. Nie będzie to oczywiście – jak kiedyś planowano – konwencja wyborcza. Politycy PiS od samego początku kampanii liczyli – oficjalnie i nieoficjalnie – że wybory uda się rozstrzygnąć w I turze. Teraz sondaże wskazują, że jest to możliwe, jeśli wybory odbędą się w maju. Ostatnie dni to też powrót przesłania o polityce społecznej oraz byłej premier Beaty Szydło. I nie tylko. Prezydent Andrzej Duda zapewniał w poniedziałek wraz z ministrem zdrowia prof. Łukaszem Szumowskim, że nie pozwoli na prywatyzację szpitali w II kadencji. – W walce z koronawirusem dobitnie widać, jak sprawdza się publiczna służba zdrowia. Kto wie, jak dzisiaj w ogóle wyglądałby dostęp do możliwości ochrony zdrowia, gdyby została sprywatyzowana – mówił prezydent. I przypomina o pomysłach PO sprzed lat w tej sferze.
Konkurenci Dudy nie pozostają bierni. Władysław Kosiniak-Kamysz w tej samej konwencji zapytał w poniedziałek prezydenta, czy podpisze ustawę, która umożliwia zwolnienie pracownika e-mailem. Chodzi o kolejną wersję tarczy antykryzysowej, o której w poniedziałek pisała „Rzeczpospolita".