Jaka jest pani ocena sytuacji w Polsce, jeśli chodzi o prawa społeczności LGBTI? Wyraźnie widać, że propaganda polskich władz i akcje przeciw tej społeczności budzą zainteresowanie przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, mówiła o tym w swoim dorocznym wystąpieniu o stanie UE. Czy jest coś, co Komisja może zrobić w tej sprawie?
Rzeczywiście, przewodnicząca bardzo jasno w tej sprawie się wypowiedziała. Dla mnie to był jeden z głównych elementów jej przemówienia, gdy stwierdziła, że nie ma miejsca w Europie dla stref wykluczających pewne grupy ludzi. Wydarzenia w Polsce są bardzo niepokojące. Deklaracje władz lokalnych nie mają – trzeba to podkreślić – skutków prawnych, więc Komisji trudno jakoś wprost je zakwestionować i zastosować wobec nich procedury o naruszenie prawa. Ale to jest niepokojący trend, będziemy przyglądać się sytuacji w Polsce. Już podjęliśmy działania dotyczące finansowania niektórych gmin, bo jeśli jakaś gmina, jakieś miasto, jakiś region czy wykonawca jakiegoś projektu chce unijnego finansowania, to musi respektować zasadę równości i poszanowania praw fundamentalnych. To jest zapisane w artykule 2. unijnego traktatu. Dlatego zawiesiliśmy finansowanie projektów w sześciu gminach. I sprawdzamy, jak zastosować artykuł 2. wobec innych w sposób bardziej efektywny, systemowy i przewidywalny.
Przewodnicząca wspomniała też o ponadgranicznych prawach rodzicielskich.
Mamy to w programie prac Komisji Europejskiej, na razie przewidziane na 2022 rok. Przedstawimy projekt legislacji, mamy orzeczenia, które mówią, że jeśli rodzice zmieniają miejsce zamieszkania, to prawa rodzicielskie powinny zostać uznane w innym kraju. Wydaje mi się, że jest jasny sygnał o potrzebie aktualizacji międzynarodowego prawa prywatnego.
W Polsce toczy się proces przeciwko sędziemu Igorowi Tulei. Jeśli zostanie zniesiony jego immunitet, to czy to nie będzie niepokojące ograniczenie niezależności sędziowskiej?