Tuż po ogłoszeniu powstania Polskiej Grupy Górniczej, co jest sukcesem ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego, tygodnik „Polityka” podał informację, jakoby miał on zostać zdymisjonowany. W dzisiejszej „Rzeczpospolitej” całą sytuację opisuje redakcyjny specjalista od PiS Gajcy w artykule: „Dymisja, której nie było”.
- W rzeczywistości tej dymisji nie było. Nie zapadła żadna decyzja w rządzie, ani w kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości – wyjaśnia red. Gajcy. – Przyczyny tej informacji o dymisji są też zagadkowe, bo są dwa wątki. Pierwszy to stan zdrowotny ministra.
- Nie od dziś wiadomo, że minister Tchórzewski ma poważne problemy ze zdrowiem: choroba nowotworowa, która została zatrzymana. Mówiło się o tym podczas tworzenia rządu, czy minister podoła trudnym obowiązkom – mówi Gajcy.
Drugim wątkiem dymisji są rzekome teczki dotyczące współpracy ministra ze służbami PRL. – Minister był już lustrowany w 1992 r. przez Antoniego Macierewicza. Sam minister Tchórzewski mówi: ktoś podkłada mi świnię – mówi Gajcy. – Kto? Na to pytanie nie znamy jeszcze odpowiedzi.