Pełnomocnik Lecha Wałęsy prof. Jan Widacki poinformował, że ekspertyzę wykonali profesorowie katedry kryminalistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Po przeprowadzeniu badań, podważają oni ocenę biegłych powołanych przez IPN.
Widacki dodał, że treść opinii już kilka dni temu została wysłana do prokuratury IPN. Wałęsa ma status pokrzywdzonego i ma prawo do odniesienia się do zaprezentowanych wniosków. Pełnomocnik Wałęsy powiedział także, że wśród ekspertów pracujących dla IPN było dwóch doktorów chemii, a eksperci wynajęci przez Wałęsę to osoby zawodowo zajmujące się grafologią.
Wałęsa w dzisiejszej rozmowie z "Rzeczpospolitą" mówi o dokumentach, które mają świadczyć, że nie był TW Bolkiem. Wałęsa mówi, że dokumenty pochodzą "Z IPN oraz od dziennikarzy z lat 90-tych. Wszystkie mam legalnie. Część tych dokumentów krążyła w Internecie". Czytaj więcej.
Doniesienia Wałęsy skomentował na Facebooku Sławomir Cenckiewicz. "Wałęsa i jego pełnomocnik prawny nie dysponowali oryginałami teczek "Bolka" i zebranym przez prokuraturę IPN materiałem porównawczym niezbędnym do przeprowadzenia drugiej - alternatywnej ekspertyzy grafologicznej, która miałaby stać w sprzeczności z wnioskami biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych" - napisał.
"Wałęsa i jego pełnomocnik prawny nie występowali nawet z wnioskiem o wypożyczenie w/w materiałów do przeprowadzenia alternatywnej ekspertyzy" - czytamy dalej.