Tomasz Arabski jest winny niedopełnienia w dniach 16 marca - 10 kwietnia obowiązków przy organizacji lotu do Smoleńska. Tak orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. Zdaniem sądu były szef KPRM dopuścił do lotu na nieczynne lotnisko Siewiernyj w Smoleńsku. Arabski został skazany na 10 miesięcy pozbawienia wolności. Kara została warunkowo zawieszona na okres 2 lat próby.
Dowiedz się więcej: Arabski skazany za niedopełnienie obowiązków
Były szef KPRM zapowiedział odwołanie od wyroku, który nazwał "niesprawiedliwym i po prostu absurdalnym". Podobnego zdania jest Antoni Macierewicz, ale były szef MON mówiąc o "żenującym" wyroku podkreślał, że jest on za niski.
Macierewicz w swoim wideofelietonie dla Radia Maryja i Telewizji Trwam ocenił, że Arabski "to była głowa, to był mózg, to była prawa ręka Donalda Tuska". Zdaniem byłego ministra obecny szef Rady Europejskiej "jest najbardziej odpowiedzialny zarówno za kwestie związane z polityczną organizacją tej tragicznej wizyty, jak i za to, że były dwie wizyty osobne, i za wszystkie szczegóły związane z tym dramatycznym lotem". - Ale wykonywał to pan Arabski jako koordynator lotu. Pan Arabski przyznał się w zeznaniach złożonych przed Komisją Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, że w ogóle nigdy w życiu nie czytał tzw. instrukcji HEAD, czyli tej, którą miał obowiązek wdrożyć w życie, żeby zagwarantować bezpieczeństwo najważniejszym osobom w państwie - mówił, podkreślając, że były szef kancelarii premiera instrukcji HEAD "nigdy w życiu też nie stosował i nie miał zamiaru stosować". Wyraził przy tym nadzieję, że zeznania Arabskiego będą upublicznione.
- On po prostu wręcz się wyśmiewał z takiego obowiązku. Lekceważył, miał za nic bezpieczeństwo pana prezydenta i najważniejszych osób w państwie - przekonywał Macierewicz.