Archiwalia zostały znalezione w poprzednim tygodniu w domu gen. Czesława Kiszczaka. Stało się tak, gdy wdowa po zmarłym Maria Kiszczak próbowała negocjować z IPN ich sprzedaż za 90 tys. zł.
Jak podał IPN, wśród zarekwirowanych przez prokuratora dokumentów (mieściły się one w sześciu workach) znalazły się m.in. teczka personalna i teczka pracy TW „Bolka" oraz odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy podpisane: Lech Wałęsa „Bolek".
Zdaniem dr. Łukasza Kamińskiego, prezesa IPN, teczki są autentyczne; tak wynika przynajmniej z opinii archiwisty. Jednak bardziej dokładne ekspertyzy, w tym grafologiczne, zostaną dopiero przeprowadzone.
W sobotę dokumenty przekazano z pionu śledczego IPN (prowadzi śledztwo w sprawie ukrywania dokumentów bezpieki) do archiwum Instytutu. Zostały już opracowane technicznie przez archiwistów: zeskanowali je i m.in. podkleili rozdarcia.
Teczka personalna TW „Bolka" zawiera 183 strony, a teczka pracy 576 stron (ale ponumerowano też niezapisane strony i okładki). – Zabezpieczone akta są w dobrym stanie. Niemniej w najbliższych dniach planowane jest wykonanie dokładnej ekspertyzy konserwatorskiej, która może wskazać ewentualne zalecenia w zakresie profilaktyki przechowywania i zabezpieczenia dokumentów. Niepokojący jest ich silny zapach, będący prawdopodobnie wynikiem zakwaszenia papieru – tłumaczy dr Rafał Leśkiewicz z Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN.