Sztuczna inteligencja wkracza do HR

AI może wspierać procesy HR w analizie danych i automatyzacji procesów, tworzeniu opisu stanowisk czy analizie CV – mówi Artur Miernik, partner EY Polska i lider praktyki Workforce Advisory w ramach People Advisory Services.

Publikacja: 20.10.2023 00:00

Czy obszar HR w Polsce jest gotowy na adaptację rozwiązań oferowanych już dziś przez sztuczną inteligencję (AI)?

Jesteśmy na bardzo wczesnym etapie wdrożenia sztucznej inteligencji w HR. Według naszych badań tylko ok. 25 proc. klientów korzysta z tego typu rozwiązań, ale już ok. 60 proc. nad tym myśli, analizuje i sprawdza, co można zrobić w tej kwestii.

Jakie obszary w zarządzaniu ludźmi można skutecznie zautomatyzować i wykorzystać kompetencje pracowników do innych zadań, a w jakich niezbędny jest udział człowieka?

Ważne jest, żeby nie patrzeć na ten obszar jako sztukę dla sztuki i wdrożyć sztuczną inteligencję tylko po to, żeby była. Gdy analizujemy procesy HR, wykorzystanie tych rozwiązań opłaca się tam, gdzie wykonuje się dużo czynności powtarzalnych i jest dużo przetwarzania danych. Z naszych badań wynika, że pierwszym obszarem jest analiza danych i automatyzacja procesów, czyli patrzenie z perspektywy danych HR. Drugi element to tworzenie opisu stanowisk, czyli obszar, który w HR zawsze był zaniedbywany. Trzecim elementem jest analiza CV. Otrzymujemy bardzo duże ilości danych, musimy je przeanalizować i na tej podstawie wskazać grono najlepszych kandydatek i kandydatów. To główne obszary, w których HR korzysta ze sztucznej inteligencji.

Tu AI pomaga. A jakie pojawiają się wyzwania, z którymi muszą sobie radzić pracodawcy?

Wyzwań jest sporo i są różnorodne. Zaczynają się od kwalifikacji – mało jest jeszcze osób, które są w stanie uczyć i trenować roboty, by spełniały swoją funkcję. Z tym wiąże się kwestia wiedzy o tym, w jaki sposób wykorzystać AI i czy w danej sprawie w ogóle możemy to zrobić. Trzeci element to perspektywa ludzka, emocji. Chodzi o zwyczajną obawę przed czymś nowym. W mediach pojawia się bardzo dużo informacji o tym, że z powodu automatyzacji firmy będą nas zwalniać. To elementy, które hamują wdrożenie rozwiązań sztucznej inteligencji.

Jak będzie wyglądać przyszły rynek pracy, na którym będą dwie grupy pracowników – ludzie i roboty, algorytmy. Jakiego typu zawody znikną, a jakie kompetencje będą wysoko cenione w świecie ze sztuczną inteligencją?

Kiedyś wydawało się, że roboty zastąpią nas tylko przy produkcji, składaniu elementów, tam, gdzie mamy powtarzalność prostych działań. Teraz to się zmienia. Pojawiają się nowe miejsca, gdzie możemy zastępować pewne kompetencje ludzkie. Z naszych rozmów z klientami, ale też z naszych badań wynika, że tam, gdzie jest prosta czynność – ale w tej chwili jeszcze nie proces – ludzie będą zastępowani. W przypadku HR możemy sobie wyobrazić, że będziemy mieli trenera, który będzie szkolił człowieka choćby do obsługi klienta. Takie doświadczenia są już m.in. w USA, gdzie porównano czas wdrożenia ludzi do obsługi infolinii bez robota i z nim. Gdy robot szkolił człowieka, podpowiadał, czego powinien się nauczyć, na co ma wskazać w rozmowie z klientem, proces onboardingu, czyli wdrożenia człowieka do pracy, przebiegał znacznie szybciej. Zatem mogą zniknąć podstawowe stanowiska, np. szkoleniowe. A także stanowiska, które dotąd odpowiadały za skanowanie danych, informacji, dokumentów, bo to też może zrobić robot, który jest już w stanie rozpoznawać obraz i się go uczyć. Znikać będą miejsca, gdzie mamy powtarzalną pracę, która nie wnosi wartości kreatywnej. Jest tu pewne zagrożenie, gdyż gdy tak opiszemy zadania, to są to prace juniorskie dla osób, które dopiero wchodzą w organizację. Pytanie, co się wydarzy, gdy w ogóle zlikwidujemy tego typu stanowiska.

A jeśli chodzi o drugą część pana pytania, to pojawią się nowe funkcje i role skupione na rozwoju technologii. Czyli np. potrzebne będą osoby, które będą w stanie dobrze zaprogramować robota, by właściwie wykonywał swoją pracę. Będzie więcej specjalistów od procesów, bo będziemy musieli je dobrze opisać, skwantyfikować, aby można było wskazać robotowi, co ma robić. Mamy wreszcie cały obszar kompetencji budowanych na sztucznej inteligencji. To osoby, które w pracy będą wykorzystywać AI. Pojawi się więc ogromny obszar zapotrzebowania na zupełnie nowe kompetencje i zadania.

Jest jeszcze jedna kwestia, gdzie pojawiają się znaki zapytania: czy nie nastąpi dehumanizacja pracy, czy zmiana nie pozbawi nas takich wartości jak zrównoważony rozwój, więzy międzyludzkie, empatia czy różnorodność i włączanie?

Będzie to niesamowicie trudne. Bo z jednej strony mamy kogoś emocjonalnego, czyli człowieka, z drugiej strony kogoś bez emocji, czyli robota. Jego wartością jest właśnie to, że nie ma emocji, ambicji, nie konkuruje – przynajmniej na razie.

Raczej też się nie myli, nie bierze chorobowego i nie potrzebuje urlopu…

To powoduje, że strasznie trudno połączyć te zadania. Ale jest też drugi aspekt. Z naszych badań, które prowadziliśmy razem z Oxford University, wynika wprost, że przy pominięciu aspektu ludzkiego, emocjonalnego bardzo trudno jest wdrożyć technologię. Jeśli chcemy włączyć do organizacji AI czy robotykę, potrzebne jest zaopiekowanie się człowiekiem. My to określamy jako „Humans@Center”, czyli rozumienie, że w całym ekosystemie ważny jest człowiek i jego emocje. Po to, by człowiek korzystał z pomocy robota i z nim współpracował, a nie np. go psuł. Jeżeli zajmiemy się elementem emocji, wytłumaczymy, dlaczego warto wdrażać technologie, damy ludziom wsparcie, to z naszych badań wynika, że szansa na sukces zmiany technologicznej w organizacji jest 2,6 raza większa.

Czy obszar HR w Polsce jest gotowy na adaptację rozwiązań oferowanych już dziś przez sztuczną inteligencję (AI)?

Jesteśmy na bardzo wczesnym etapie wdrożenia sztucznej inteligencji w HR. Według naszych badań tylko ok. 25 proc. klientów korzysta z tego typu rozwiązań, ale już ok. 60 proc. nad tym myśli, analizuje i sprawdza, co można zrobić w tej kwestii.

Pozostało 93% artykułu
Wydarzenia Gospodarcze
John G. Ruggie: Odpowiedzialne działanie firm przestało być kwestią wyboru
Materiał partnera
Kluczowa jest dostępność naszych usług
Europejski Kongres Finansowy
Tadeusz Białek: Chcemy zmiany podstawy opodatkowania sektora
Europejski Kongres Finansowy
Artur Głembocki: Ze sztuczną inteligencją jesteśmy w komitywie od lat
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Europejski Kongres Finansowy
Obraz gospodarki: różowy czy nie?