Piątek, tak jak można było zresztą się spodziewać, nie przyniósł większej zmienności na rynku walutowym. Brakowało bowiem mocniejszych impulsów. To powodowało, że stabilnie zachowywał się dolar, a w ślad za nim także i złoty.
Czytaj więcej
Mimo dużych kosztów kredytów w CHF, bank zakończył miniony rok na dużym plusie. I planuje przeznaczyć z tego zysku 504 mln zł na dywidendy.
Złoty nieznacznie traci na wartości
W piątek co prawda mieliśmy kilka publikacji makroekonomicznych, ale rynek zareagował głównie na te ze Stanów Zjednoczonych. Najpierw był finalny odczyt indeksu S&P PMI dla przemysłu, który okazał się lepszy od oczekiwań i umocnił dolara. Niedługo potem pojawił się jednak ważniejszy indeks ISM dla amerykańskiego przemysłu. Ten okazał się gorszy od oczekiwań i dolar wykonał kolejny zwrot.
Może nie były to jakieś spektakularne ruch, ale para EUR/USD na chwilę zjechała nieznacznie poniżej poziomu 1,08. To spowodowało także, że i złoty nieznacznie tracił po południu na wartości. Euro drożało o 0,1 proc. do 4,32 zł, zaś dolar 0,2 proc. i znów zameldował się przy okrągłej wartości 4 zł. Kiedy ukazał się jednak odczyt ISM notowania, wróciły w zasadzie do punktu wyjścia.