Projekt wprowadzenia, nawet fakultatywnego, systemu certyfikowania biegłych sądowych niestety napotyka wiele trudności i zwyczajny brak zrozumienia. Tymczasem ciągle pojawiają się medialne doniesienia o kolejnej wpadce biegłego, o kolejnym niewinnie oskarżonym lub odsiadującym wyrok za sprawą błędnej oceny dowodów w opinii biegłego.
W ubiegłym tygodniu miałam okazję uczestniczyć w konferencji zorganizowanej przez jedną z prokuratur okręgowych. Spotkanie dotyczyło rozwoju nauk sądowych i ich wykorzystania w procesie. Nie obyło się jednak bez poruszenia tematu dotyczącego biegłych i ich kompetencji. Na konferencji spotkali się sędziowie, prokuratorzy, funkcjonariusze policji i innych służb. Wszyscy zgodnie dostrzegali słabość instytucji biegłych w Polsce i wszyscy z zaciekawieniem wysłuchali pomysłu wprowadzenia testów kompetencji dla biegłych, jako zewnętrznego narzędzia obiektywizującego merytoryczną ocenę pracy biegłych.
Stawki 23–33 złotych za godzinę
Ciekawy punkt widzenia, inny, bo z perspektywy zleceniodawcy -– dotyczył wątku braku biegłych niektórych dyscyplin, co wynika z niskich stawek za ich pracę. Dzisiaj godzina pracy biegłego magistra waha się między 23 a 33 zł. Kwoty wzrastają wraz z tytułem naukowym. Koszt godziny pracy profesora to już 70 zł! Podniesienie tych stawek do kwot atrakcyjnych, np. dla lekarzy lub ekonomistów, byłoby niemożliwe do udźwignięcia dla budżetu. Tak stan rzeczy tłumaczą z kolei decydenci. Więc zostaje tak, jak było. Niskie stawki, brak fachowców, „mnożenie się" wpisów na listy biegłych osób bez kwalifikacji – po kursach, bez praktyki, która dla wydawania opinii sądowych jest kluczowa.
Przytoczony brak kadr szczególnie jest widoczny w przypadku lekarzy. Na opinie z zakresu medycyny organ procesowy czeka kilka miesięcy. Nierzadko po ich upływie, kiedy wreszcie opinia zostaje wydana, okazuje się, że jej wartość jest znikoma i nie wyjaśnia wszystkich okoliczności i wątpliwości w należyty sposób. Nie można na jej podstawie podjąć decyzji o kierunku rozstrzygnięcia sprawy. Zachodzi więc konieczność powołania kolejnego biegłego... I rozpoczęcie „procedury" oczekiwania na opinię od początku. W tzw. międzyczasie pojawia się zażalenie stron na przewlekłość postępowania. Usprawiedliwione ono zostanie terminem i oczekiwaniem na sporządzenie opinii. Niestety, nie ma żadnej gwarancji, że kolejna opinia będzie wykonana prawidłowo.
Psycholog- -niepsycholog
Jedynym narzędziem wspierającym wymiar sprawiedliwości w dyscyplinowaniu biegłych jest terminowość badań. Niestety, nieterminowość zwykle dotyczy fachowców obłożonych pracą. Niefachowiec przecież nie będzie miał problemu z dotrzymaniem terminu, bo jego obłożenie pracą jest znikome. To, co podkreślałam do znudzenia, to fakt, że nikt nie zwraca uwagi na wartość wydawanych opinii, mierzoną przecież trafnością wniosków, a co za tym idzie, wyroków sądowych. Zaledwie kilka dni temu miałam okazję obejrzeć materiał do przygotowywanego reportażu z cyklu Magazynu Ekspresu Reporterów dla TVP2 na temat opinii psychologicznych wydawanych przez... pedagoga. O tragicznych skutkach wydanych opinii opowiada reportaż, w którym zwraca uwagę funkcjonowanie w środowisku biegłego pedagoga, który wydaje opinie psychologiczne. Kilka lat temu psycholodzy z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Sehna w Krakowie pisali o tendencji obniżania standardów opinii psychologicznych, a jako główne źródło przyczyn błędów w opiniach psychologicznych podawali: „(...) Jedną z podstawowych przyczyn błędnych opinii psychologicznych (przyp. autora) jest fakt wpisywania na listy biegłych osób nieposiadających, poza dyplomem ukończenia studiów psychologicznych, wystarczających kompetencji do pełnienia funkcji biegłego (przyp. autora)". Artykuł pochodzi zaledwie sprzed pięciu lat, ale nawet chyba się nie śniło jego autorkom, że biegłym psychologiem może być osoba... bez studiów psychologicznych. Reportaż Magazynu Ekspresu Reporterów pt. Biegła, która robiła dobre wrażenie, traktujący o sprawach, w których opiniowała biegła psycholog-niepsycholog, obnaża przede wszystkim łatwość, z jaką można uzyskać wpis na listę biegłych sądowych. Prezes sądu praktycznie nie ma żadnej możliwości weryfikacji przedłożonych dokumentów. A nawet jeśli może to zrobić, to tylko i wyłącznie od strony formalnej. Natomiast merytorycznie każda informacja zawarta we wniosku przyszłego biegłego zostaje bezkrytycznie przyjęta.