Agroportów nie będzie. Utracona szansa na sukces Polski

Nie powstanie terminal zbożowy w Gdańsku, nie powstanie też terminal zbożowy w Gdyni. W ostatnim półroczu ogłoszono dwa przetargi i oba zostały odwołane z tajemniczych przyczyn. Czy chodzi o zakulisowe zagrywki czy przekazanie terminali w ręce państwowego gracza, i tak wygrywają Niemcy.

Publikacja: 17.05.2024 04:30

Agroportów nie będzie. Utracona szansa na sukces Polski

Foto: Adobe Stock

– Inni działają, a my unieważniamy przetargi. Nie mamy nowych inwestycji ani widoku, bo wszystko zostało właśnie odwołane. Tak tracimy możliwość utworzenia silnego rynku zbożowego, benchmarku w rejonie, do którego by się wszyscy odnosili, po ile jest dziś zboże w portach w Gdańsku czy Gdyni – mówi Przemysław Błażejewski, ekspert z firmy BTS Brokers, jednej z największych polskich brokerów zbożowych.

Skrajne upolitycznienie polskiego rolnictwa wpływa na decyzje inwestycyjne, które mogłyby poprawić potencjał eksportowy zboża, bo coraz więcej jest wskazówek, że za odwołaniem przetargów na dzierżawę tych terminali stoją przesłanki polityczne, które pod zasłoną bezpieczeństwa państwa przemycają inne interesy.

Terminal zbożowy w Gdańsku nie powstanie

W marcu został odwołany rozstrzygnięty już przetarg na dzierżawę działki pod terminal zbożowy w Gdyni, dwa dni temu zarząd portu Gdańsk odwołał bez podania przyczyn przetarg na najem działki, gdzie miał powstać agroteminal głębokowodny. Dlaczego? Czekamy na oficjalny komentarz portu. Uruchomienie tych dwóch terminali mogłoby dopuścić do polskich nabrzeży największe na świecie masowce i zmniejszyć koszty transportu, zwiększając w efekcie atrakcyjność polskiego zboża.

Czytaj więcej

Logistyka rozwiązaniem problemów z ukraińskim zbożem

Dlaczego te terminale są ważne? Żeby Polska była w stanie słać w świat coś więcej niż własne zboże, czyli by zarobić na wejściu Ukrainy do UE. Dziś porty mogą wyeksportować 10 mln ton zbóż rocznie, to tyle, ile Polska ma nadwyżki eksportowej. Ok. 40 proc. z tego wyjeżdża na kołach i koleją. Infrastrukturę przeładunkową nawet życzliwi nazywają „archaiczną”. Ukraina nie jest skazana na nas, to Polsce powinno zależeć na tranzycie, bo przed wojną ten sąsiad nie kierował swojej produkcji do nas. Sam wielki port w Odessie miał potencjał przeładunkowy wszystkich polskich portów.

– Jeśli chcemy zarobić na integracji Ukrainy z Europą, to musimy mieć możliwości. Rozbudowa zdolności portowych jest niezbędna – mówi Bartosz Urbaniak, szef bankowości agro BNP Paribas na Europę Środkowo‑Wschodnią i Afrykę.

– Tracimy czas i możliwość stania się znaczącym rynkiem zbożowym, bo wbrew pozorom to, że polskie porty (Gdynia, Gdańsk) przeładowywałyby ukraińskie zboże, pomogłoby też polskim rolnikom. Nawet jeśli oni to widzą jako zagrożenie. Większy obrót ściąga więcej klientów i więcej możliwości sprzedaży zboża. Mniejsza podaż zamyka nasz rynek, a statki trafiają do Hamburga – mówi Błażejewski.

Choć do tej pory nic nie zostało zbudowane, to straty już można liczyć, bo globalna Viterra, właściciel spółki Ribera, złożyła już skargę na unieważnienie przetargu w Gdyni do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Resort infrastruktury uważa, że konsorcjum nie ma podstaw do tego, bo nie było stroną postępowania administracyjnego, a zarząd portu w Gdyni może unieważnić je lub wystąpić z wnioskiem do ministerstwa o wyrażenie zgody na zawarcie umowy z oferentem, który otrzymał drugi wynik.

„Ze względów bezpieczeństwa państwa, po zasięgnięciu opinii właściwych służb i organów, Ministerstwo Infrastruktury podjęło decyzję o niewyrażeniu zgody na dzierżawę terminala zbożowego w Gdyni przez konsorcjum” – napisało do nas biuro prasowe resortu infrastruktury.

Czytaj więcej

Korupcja zatrzymała polsko-ukraińskie negocjacje rolne. Warszawa czeka

Przez spory i zakulisowe zagrywki Polska straci szanse na zarobek, oddajemy handel konkurencji z Rumunii i Niemiec. We wrześniu 130 km od Świnoujścia otwarty zostanie terminal głębokowodny w porcie Mukran, o takiej pojemności, jaka mogła powstać w Gdańsku. Jest więc prawdopodobne, że zboże i z Polski, i z Ukrainy będzie jechało właśnie tam, a nie do Gdyni czy Gdańska.

W branży nikt nie wierzy, że dwa odwołane przetargi na terminale to przypadek. Krajowa Grupa Spożywcza potwierdziła nam zresztą, że jest zainteresowana objęciem terminala w Gdyni. Ale nieoficjalnie branża szepcze, że mogą za tym stać interesy innych graczy z bardzo silnym politycznym poparciem, którzy także chcieliby na tym, z pomocą KGS, zarobić.

Czy bezpieczeństwo państwa rzeczywiście wymaga, by terminale były w rękach państwowych graczy? Tu zdania są podzielone, brokerzy twierdzą, że to bzdura, ekonomiści, że w niespokojnych czasach może lepiej się tak zabezpieczyć. Problem w tym, że po zatrzymaniu dwóch największych przetargów na polskim nabrzeżu niewiele się dzieje, trwają tylko dwie prywatne modernizacje: rozbudowa HES Gdynia Bulk Terminal i nowy magazyn OT Logistics.

– Inni działają, a my unieważniamy przetargi. Nie mamy nowych inwestycji ani widoku, bo wszystko zostało właśnie odwołane. Tak tracimy możliwość utworzenia silnego rynku zbożowego, benchmarku w rejonie, do którego by się wszyscy odnosili, po ile jest dziś zboże w portach w Gdańsku czy Gdyni – mówi Przemysław Błażejewski, ekspert z firmy BTS Brokers, jednej z największych polskich brokerów zbożowych.

Pozostało 91% artykułu
Transport
Zdesperowani Rosjanie szukają samolotów. Proszą o pomoc Kuwejt i Katar
Transport
Będzie co przenosić do CPK. Rekordy na Lotnisku Chopina
Transport
Wielkie cięcia w Boeingu. Na początek do zwolnienia ci, którzy strajkowali
Transport
Są plany rozbudowy Lotniska Chopina, ale bez wielkiego rozmachu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Transport
Jedwabny Szlak w Ameryce Południowej. Chiński megaport w Peru