Odpowiednio oznacza to 4,287 mld w tym roku i 4,708 mld w 2024 r. W 2022 r. było to 3,486 mld.
– Te dobre wyniki muszą jednak być włożone w pewien kontekst. Rzeczywiście, odbudowa rynku robi wrażenie, ale marża zysku, która w tym roku wyniesie jedynie 2,7 proc., jest znacznie niższa, niż zaakceptowaliby inwestorzy w jakiejkolwiek innej branży. Nie mówiąc już o tym, że zarobione na statystycznym pasażerze 5,45 dolara nie wystarczyłoby na kupienie „grande latte” w londyńskim Starbucksie – mówił Wille Walsh.
Jak zwykle, najlepsze wyniki będą mieli Amerykanie, ale rosnące zyski (tyle że prawie o połowę mniejsze) odnotują także przewoźnicy europejscy. Dla nich poważnym zagrożeniem pozostaje wojna w Ukrainie, konieczność omijania przestrzeni powietrznej nad Rosją i Białorusią, a wpływ na wyniki finansowe ma także wojna Izraela z Hamasem. Mimo tego w tym roku zarobią one netto 7,7 mld dol., a w przyszłym roku 7,9 mld. – Możemy być ostrożnymi optymistami – mówi Willie Walsh. Szef IATA nie ukrywa również swojej frustracji faktem, że kosztami wszelkich zakłóceń w podróżach lotniczych obciążani są wyłącznie przewoźnicy. – To pilne zadanie dla regulatorów rynku lotniczego. Linie lotnicze nie mogą ponosić kosztów strajków kontrolerów, ani kłopotów lotnisk, które są monopolami i tak się zachowują – mówił.
Niejasności wokół CPK
Czy w takim razie nie powinno się budować nowych lotnisk, aby podróżni czuli się bardziej komfortowo?
„To nie jest tak, że branża lotnicza automatycznie pragnie większej przepustowości portów lotniczych. Linie lotnicze obawiają się rosnących kosztów obsługi portów lotniczych i dlatego wspierają rozwój nowych portów lotniczych jedynie wówczas, gdy jest to uzasadnione popytem rynkowym i poparte rozsądnymi kosztami. IATA uważa jednak, że istnieje potrzeba zwiększenia przepustowości portów lotniczych w Europie, ponieważ wiele tradycyjnych węzłów przesiadkowych wykorzystuje pełną przepustowość. A projekt budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego w swoim założeniu to propozycja połączonego węzła kolejowo-lotniczego, który przyniósłby znaczące korzyści gospodarcze zarówno Polsce, jak i całemu regionowi” – czytamy w oświadczeniu IATA.
Jednocześnie IATA zastrzega, że przy zmieniającym się rynku jej prognoza z lutego 2022 r. zamówiona dla Lotniska Solidarność – 45 mln pasażerów rocznie, w tym 48 proc. pasażerów tranzytowych w pierwszym roku operacji – została przygotowana „kilka lat temu”. Można więc przypuszczać, że nie jest już aktualna.