Pasażerowie Ryanaira, zostali zamknięci w korytarzu na lotnisku London Stansted. W panice krzyczeli o pomoc. Ale nikt ich nie usłyszał. Ostatecznie, po ponad półgodzinnym oczekiwaniu uruchomili alarm przeciwpożarowy, ale w tym czasie ich samolot odleciał. Bez nich, za to z ich bagażami pod pokładem — informuje polskojęzyczny portal Polish Express.
Jedna z pasażerek, cytowana przez Polish Express tak opisała sytuację. - Wszystko szło dobrze, byłam przy bramce wyjściowej z dużą ilością wolnego czasu i stanęłam do końca kolejki. Pokazaliśmy bilety i paszporty, a następnie poprowadzono nas schodami ruchomymi do kolejki w korytarzy w kształcie litery L. To było około pół godziny przed planowanym odlotem naszego samolotu. Odczekaliśmy 10-15 minut, zanim zaczęliśmy się zastanawiać i doszliśmy do wniosku, że coś jest nie tak. Drzwi z przodu korytarza były zamknięte. Czekaliśmy, aż się otworzą, sądząc, że stamtąd zostaniemy zabrani do samolotu. Ponieważ ludzie zaczynali panikować, postanowiliśmy wrócić do pierwszych drzwi, przez które weszliśmy, aby zapytać personel, dlaczego nas zatrzymano. Okazało się, że te drzwi również były zamknięte.
W tym momencie w grupie wybuchła prawdziwa panika. - Ludzie walili w ściany, wzywając pomocy, czuliśmy się, jakbyśmy byli przetrzymywani jako zakładnicy. Dzieci płakały, a całe miejsce stało się naprawdę klaustrofobiczne, bo w korytarzy nie było okien — mówiła pasażerka
Ostatecznie po ponad 30 minutach ktoś z grupy zamkniętych pasażerów podjął decyzję o włączeniu alarmu przeciwpożarowego. Wtedy drzwi się otworzyły, pojawił się pracownik lotniska i zapytał niedoszłych pasażerów… co robią w korytarzu. - Byłam zszokowana, że nie zdawali sobie nawet sprawy, że tam jesteśmy. Powiedziano nam, że samolot odleciał bez nas. Stamtąd wysłano nas do terminala na trzy godziny. Tam dowiedzieliśmy się , że nasze bagaże poleciały do Zagrzebia bez nas. Nikt nas nie przeprosił, a wszyscy byli absolutnie wściekli.
Pasażerowie zostali ulokowani w pobliskim hotelu, gdzie spędzili noc, gdzie mieli czekać na następny samolot, który miał wystartować we wtorek, 3 stycznia o godzinie 6 rano. - Dostaliśmy hotel, voucher na jedzenie w wysokości 20 funtów i zarezerwowaliśmy następny lot. Cała ta sytuacja była bardzo stresująca – powiedziała pasażerka Ryanaira.