Ryanair zostawił pasażerów na lotnisku

Grupa ponad 20 pasażerów Ryanaira lecących z londyńskiego Stansted do Zagrzebia nie zdążyła na samolot, który odleciał z ich bagażami. Ryanair tłumaczy się błędem ludzkim i przeprasza.

Publikacja: 06.01.2023 11:04

Ryanair zostawił pasażerów na lotnisku

Foto: JAMES ARTHUR GEKIERE

Pasażerowie Ryanaira, zostali zamknięci w korytarzu na lotnisku London Stansted. W panice krzyczeli o pomoc. Ale nikt ich nie usłyszał. Ostatecznie, po ponad półgodzinnym oczekiwaniu uruchomili alarm przeciwpożarowy, ale w tym czasie ich samolot odleciał. Bez nich, za to z ich bagażami pod pokładem — informuje polskojęzyczny portal Polish Express.

Jedna z pasażerek, cytowana przez Polish Express tak opisała sytuację. - Wszystko szło dobrze, byłam przy bramce wyjściowej z dużą ilością wolnego czasu i stanęłam do końca kolejki. Pokazaliśmy bilety i paszporty, a następnie poprowadzono nas schodami ruchomymi do kolejki w korytarzy w kształcie litery L. To było około pół godziny przed planowanym odlotem naszego samolotu. Odczekaliśmy 10-15 minut, zanim zaczęliśmy się zastanawiać i doszliśmy do wniosku, że coś jest nie tak. Drzwi z przodu korytarza były zamknięte. Czekaliśmy, aż się otworzą, sądząc, że stamtąd zostaniemy zabrani do samolotu. Ponieważ ludzie zaczynali panikować, postanowiliśmy wrócić do pierwszych drzwi, przez które weszliśmy, aby zapytać personel, dlaczego nas zatrzymano. Okazało się, że te drzwi również były zamknięte.

W tym momencie w grupie wybuchła prawdziwa panika. - Ludzie walili w ściany, wzywając pomocy, czuliśmy się, jakbyśmy byli przetrzymywani jako zakładnicy. Dzieci płakały, a całe miejsce stało się naprawdę klaustrofobiczne, bo w korytarzy nie było okien — mówiła pasażerka

Ostatecznie po ponad 30 minutach ktoś z grupy zamkniętych pasażerów podjął decyzję o włączeniu alarmu przeciwpożarowego. Wtedy drzwi się otworzyły, pojawił się pracownik lotniska i zapytał niedoszłych pasażerów… co robią w korytarzu. - Byłam zszokowana, że nie zdawali sobie nawet sprawy, że tam jesteśmy. Powiedziano nam, że samolot odleciał bez nas. Stamtąd wysłano nas do terminala na trzy godziny. Tam dowiedzieliśmy się , że nasze bagaże poleciały do Zagrzebia bez nas. Nikt nas nie przeprosił, a wszyscy byli absolutnie wściekli.

Pasażerowie zostali ulokowani w pobliskim hotelu, gdzie spędzili noc, gdzie mieli czekać na następny samolot, który miał wystartować we wtorek, 3 stycznia o godzinie 6 rano. - Dostaliśmy hotel, voucher na jedzenie w wysokości 20 funtów i zarezerwowaliśmy następny lot. Cała ta sytuacja była bardzo stresująca – powiedziała pasażerka Ryanaira.

Rzecznik przewoźnika tłumaczył skandaliczną sytuację błędem ludzkim. „Z powodu błędu ludzkiego popełnionego przez personel obsługi na lotnisku London Stansted, niewielka liczba pasażerów nie mogła opuścić strefy przed wejściem na pokład i niestety spóźniła się na lot do Zagrzebia (2 stycznia). Błąd został wkrótce odkryty, jednak samolot już zdążył odlecieć. Ryanair zapewnił poszkodowanym pasażerom nocleg i przeniósł ich na następny dostępny lot” - czytamy w oświadczeniu.

Ale chyba nie był to jedyny błąd ludzki, jaki wtedy popełniono. Jak to się stało, że bagaże poleciały bez właścicieli, skoro nie były nadane w specjalnym trybie, jako zaginione/opóźnione? Jak to było możliwe, że osoby odprawiające pasażerów nie zauważyły, że brakuje im ponad 20 osób? A personel pokładowy? Czy też nie popełnił błędu informując kapitana rejsu komunikatem: boarding completed?

Pasażerowie Ryanaira, zostali zamknięci w korytarzu na lotnisku London Stansted. W panice krzyczeli o pomoc. Ale nikt ich nie usłyszał. Ostatecznie, po ponad półgodzinnym oczekiwaniu uruchomili alarm przeciwpożarowy, ale w tym czasie ich samolot odleciał. Bez nich, za to z ich bagażami pod pokładem — informuje polskojęzyczny portal Polish Express.

Jedna z pasażerek, cytowana przez Polish Express tak opisała sytuację. - Wszystko szło dobrze, byłam przy bramce wyjściowej z dużą ilością wolnego czasu i stanęłam do końca kolejki. Pokazaliśmy bilety i paszporty, a następnie poprowadzono nas schodami ruchomymi do kolejki w korytarzy w kształcie litery L. To było około pół godziny przed planowanym odlotem naszego samolotu. Odczekaliśmy 10-15 minut, zanim zaczęliśmy się zastanawiać i doszliśmy do wniosku, że coś jest nie tak. Drzwi z przodu korytarza były zamknięte. Czekaliśmy, aż się otworzą, sądząc, że stamtąd zostaniemy zabrani do samolotu. Ponieważ ludzie zaczynali panikować, postanowiliśmy wrócić do pierwszych drzwi, przez które weszliśmy, aby zapytać personel, dlaczego nas zatrzymano. Okazało się, że te drzwi również były zamknięte.

Transport
Zdesperowani Rosjanie szukają samolotów. Proszą o pomoc Kuwejt i Katar
Transport
Będzie co przenosić do CPK. Rekordy na Lotnisku Chopina
Transport
Wielkie cięcia w Boeingu. Na początek do zwolnienia ci, którzy strajkowali
Transport
Są plany rozbudowy Lotniska Chopina, ale bez wielkiego rozmachu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Transport
Jedwabny Szlak w Ameryce Południowej. Chiński megaport w Peru