Z jego danych wynika, że opóźnienia w rozliczeniach z bankami i kontrahentami ma ponad 11 proc. przedsiębiorstw branży. To jeden z najwyższych wskaźników ryzyka niedotrzymania terminu płatności wśród wszystkich sektorów, dwa razy wyższy niż w całej gospodarce.
Firmy transportowe drugi raz w krótkim czasie zderzają się z zewnętrznymi czynnikami dramatycznie osłabiającymi ich kondycję ekonomiczną. Pierwszym była pandemia, która w pierwszym okresie mocno wyhamowała dostawy wskutek lockdownów i utrudnień na granicach. Teraz problemem jest wojna w Ukrainie, która doprowadziła do radykalnego podwyższenia cen paliw. Do tego dochodzi jeszcze wzrost kosztów spowodowany inflacja oraz brakiem ukraińskich pracowników – ocenia się, że w polski transport drogowy przed rosyjską agresją na Ukrainę zatrudniał ponad 100 tys. Ukraińców. Duża część z nich zdecydowała się wrócić do Ukrainy, ale ci, którzy pozostali w Polsce otrzymują wezwania mobilizacyjne do ukraińskiego wojska.
Jeszcze w 2021 r. właściciele firm transportowych mieli nadzieje na poprawę sytuacji. Od stycznia 2021 r. do stycznia 2022 r. przeterminowane zobowiązania wobec dostawców i banków nawet nieznacznie zmalały, choć większość innych branż zanotowała spore wzrosty. Ale na utrzymanie tego pozytywnego trendu nie ma już większych szans, gdyż zmiany sytuacji na rynkach międzynarodowych odbijają się szczególnie mocno właśnie na transporcie. - Widać to zresztą po wynikach badań na temat obaw przedsiębiorstw przed skutkami wojny. W branży transportowej lęki są największe, 4 na 10 firm bierze nawet pod uwagę upadłość, wśród wszystkich firm są to trzy na 10 – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Największe obawy mają przedsiębiorcy zajmujący się transportem na Wschód. Na początku marca na trasach za wschodnią granicą Polski znajdowało się ok. 3 tys. ciężarówek z polskimi rejestracjami. Choć granica z Białorusią pozostaje wciąż otwarta, to wiele wskazuje, że taka decyzja może wkrótce zapaść. W środę ministrowie transportu Polski, Litwy, Łotwy i Estonii wystosowali list do władz Unii Europejskiej o zakaz wykonywania przewozów towarów z i na terytorium Rosji i Białorusi. - Tylko wspólna decyzja wszystkich państw Unii Europejskiej sprawi, że nałożone na Rosję sankcje będą skuteczne. – powiedział minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
O blokadę granic dla transportu do Rosji i Białorusi wystąpiły już wcześniej organizacje przewoźników kolejowych: Związek Niezależnych Przewoźników Kolejowych, Forum Kolejowe – Railway Business Forum, Izba Gospodarcza Transportu Lądowego oraz Fundacja ProKolej poprosiły rząd, by ten skłonił Komisję Europejską do nałożenia sankcji w komunikacji morskiej, drogowej i kolejowej na wzór zamknięcia przestrzeni powietrznej w transporcie lotniczym.