Był to sezon synkretyczny, w którym wraz z powyborczymi zmianami politycznymi dokonały się zmiany w TVP i w Teatrze TV. Po odchodzącej Kalinie Cyz (ekipa prezesa Jacka Kurskiego), pozbawionej wcześniej doświadczenia, co odbiło się na proponowanym repertuarze i jego realizacji — schedę przejął Michał Kotański, dyrektor Teatru im. Żeromskiego w Kielcach. Mimo sukcesów, które zaliczył w tej roli, jego doświadczenia w Teatrze TV były dotąd niewielkie (wyreżyserował dla tej sceny „Hamleta” w 2019, a dwa spektakle z kieleckiego teatru zostały przeniesione do Teatru TV – w 2017 i 2020 r.). W poniedziałkowym Teatrze Telewizji, niezmiennie będącym flagowym pasmem, w sezonie widzowie zobaczyli 14 premier, z czego 10 z nich było efektem programowania byłego szefostwa Teatru TV – ostatnie cztery, majowe – już nowej.
Kolejne wersje przedstawień
Pierwsza część sezonu przyniosła kolejne realizacje sztuk mających już swoje wcześniejsze telewizyjne wersje, często ciekawsze niż te najnowsze. Przykładem są m.in. „Pierwsza lepsza” Fredry, „Zegarek” Szaniawskiego, „Skiz” Zapolskiej czy minimusical „Apetyt na czereśnie” Osieckiej w reżyserii Anny Sroki-Hryń. Ten ostatni obok „Hotelu Korfanty” Artura Pałygi w reżyserii Roberta Talarczyka był i tak jednym z bardziej udanych za poprzedniej dyrekcji. Wszystkie premierowe spektakle w jesiennej ramówce były grane „na żywo”, co skutkowało pokazywaniem przedstawień niedopracowanych, z takimi kiksami jak straszliwie spocony aktor w „Apetycie na czereśnie”. W takiej formie spektakl został, niestety, zarchiwizowany. I choć można mnożyć wątpliwości co do tych realizacji, to powstawały specjalnie dla telewizyjnego widza.
Teatralne hity w telewizji
Nowa dyrekcja Teatru TV firmująca cztery majowe premiery, zrezygnowała z realizacji spektakli „na żywo” na rzecz przeniesień przedstawień z teatrów. Wyjątkiem był specjalnie dla Teatru TV zrealizowany, dość udany „Powiem wam, jak zginął” Joe Alexa w realizacji Marka Bukowskiego (jeszcze spadek po poprzedniej dyrekcji Teatru TV). „Cudzoziemka” Kuncewiczowej w reżyserii Katarzyny Minkowskiej to spektakl z Poznania z trzyletnią historią. „Zapiski z wygnania” Sabiny Baral w reżyserii Magdy Umer z warszawskiego Teatru Polonia Polonia liczą sobie sześć lat i powstał w 50. rocznicę wydarzeń 1968 roku. Oba wciąż są na afiszu.
Czytaj więcej
„1989” w reżyserii Katarzyny Szyngiery i „Zapiski z wygnania” w reżyserii Magdy Umer otrzymały ex aequo Grand Prix dla najlepszego spektaklu Teatru Telewizji na XXIII Festiwalu Teatru Telewizji Polskiej i Teatru Polskiego Radia Dwa Teatry w Sopocie.
Nie ma sensu recenzować spektakli opisywanych i ocenianych przez krytyków teatralnych. Przeniesienie ich do Teatru TV nadało im nową formę, ale czy adekwatną – to już sprawa dyskusyjna. Hitem miał być „1989” Marcina Napiórkowskiego, Katarzyny Szyngiery, Mirosława Wlekłego, w reżyserii Katarzyny Szyngiery obsypany wcześniej nagrodami, żywiołowy rap-musical, który pokazuje kawałek współczesnej polskiej historii, czyli „upadek komunizmu z nowej perspektywy”. Okazało się, że w telewizyjnym okienku wygląda dużo biedniej. Teatralny widz może zdecydować, któremu fragmentowi dziejących się równolegle scen się przygląda. Widz telewizyjny jest skazany na wybór realizatora. W tym przypadku zyskały chyba tylko, oglądane na zbliżeniach, śpiewane duety. I choć otrąbiono sukces, to wyniki oglądalności o tym nie świadczą.