“Marat/Sade” to wielopiętrowe arcydzieło, teatr w teatrze, spektakl spektaklu organizowanym przez markiza de Sade w szpitalu psychiatrycznym w 1808 r. w dobie Cesarstwa, w warunkach cenzury. Rekonstruuje zabójstwo jakobina Marata przez żyrondystkę Corday, prawnuczkę Pierre’a Corneilla, która opowiadając się za ewolucyjnymi zmianami - zemściła za radykalną wersję rewolucji, radykalnym morderstwem. Co reżysera w tym torcie teatralnym zainteresowało?
- Rrrrrrewolucja, oczywiście! Teatralność, rytmiczność, rezolutność, spektakularność, otchłanna głębia myśli, krzyżujących się tropów, znakomicie skonstruowane postaci, biopolityka, indywidualizm kontra idealizm, mordercze dziewictwo, męczeńskie perwersje, po prostu wariactwo. Jak tu się nie zainteresować?
W Szwecji nie ma Czarnków i Glińskich, ale są tematy, na które lepiej milczeć
Sztuka Petera Weissa stało się zapowiedzią rewolucji 1968 i odchodzenia od niej.
- Myślę, że tekst profetyczny w latach sześćdziesiątych zeszłego stulecia jak najbardziej może zapowiadać rownież nadchodzące rewolucje, a rewolucji mamy teraz dużo: politycznych i kulturowych, czasy się zrobiły wielce turbulentne, dobre dla teatru. A Peter Weiss był praktycznie rzecz biorąc Szwedem, co dodaje kolorytu lokalnego- mówi reżyser.