Akronim słów „deliver brexit", „unite the country" i „defeat Jeremy Corbyn" wychodzi po angielsku słabo: to „dud", niewypał. Dlatego do wymienionych obietnic (wyprowadzenia kraju z Unii przed końcem października, ponownego zjednoczenia społeczeństwa i pokonania lidera laburzystów) Boris Johnson dodał jeszcze „energise Britain", zarazić kraj nową energią. Wychodzi „dude" – koleś: nieco bardziej strawny skrótowiec.
Ale zdecydowana większość Brytyjczyków uważa, że to jednak „dud" lepiej oddaje prawdę. Zdaniem YouGov aż 56 proc. z nich ma negatywną opinię o nowym premierze, a tylko 31 proc. odnosi się do niego pozytywnie. Dla 63 proc. to człowiek, który stracił kontakt z rzeczywistością (17 proc. sądzi inaczej), 53 proc. uważa, że mowa o polityku nieuczciwym, dla którego kłamstwo jest rzeczą równie naturalną, co oddychanie (20 proc. jest odmiennego zdania), 55 proc. zaś uważa, że robi rzeczy przede wszystkim na pokaz, a nie po to, aby coś faktycznie osiągnąć (26 proc. jest odmiennego zdania).
Funt jak dolar
W konsekwencji tylko 19 proc. wierzy, że Johnson faktycznie zdoła przekonać Unię Europejską do renegocjacji umowy rozwodowej, a 33 proc., że wyprowadzi kraj ze Wspólnoty bez żadnego porozumienia i wbrew stanowisku parlamentu.
Wielka Brytania przeżywa największy kryzys polityczny od 1945 r. Jak w tej sytuacji na czele kraju mógł stanąć premier, którego odrzuca zdecydowana większość Brytyjczyków? W 2007 r., gdy na czele rządu Tony'ego Blaira zastąpił Gordon Brown bez przeprowadzenia przedterminowych wyborów, Johnson mówił, że doszło do zmiany na szczytach władzy jak za Cesarstwa Rzymskiego.
Ale we wtorek po raz pierwszy w historii szef rządu został wybrany nie tylko bez nowych wyborów, ale i bez bezpośredniego udziału parlamentu. O tym zdecydowało 62 proc. spośród 160 tys. szeregowych członków Partii Konserwatywnej, gremium, które w żaden sposób nie odpowiada przekrojowi całego społeczeństwa. Chodzi o grono, w którym 70 proc. stanowią mężczyźni, gdzie ponad połowa skończyła 55 lat, 86 proc. wywodzi się z klasy średniej lub wyższej i 97 proc. jest biała. Dwie trzecie tej grupy chce wyjścia kraju z Unii bez żadnego porozumienia.