- Złożyłam rezygnację z funkcji pełnienia obowiązków dyrektora naczelnego Szpitala Wojewódzkiego w Łomży. Nie dostałam środków ochrony indywidualnej dla pracowników szpitala wytypowanego do przekształcenia w szpital zakaźny do leczenia koronawirusa. Nie będę brać odpowiedzialności za narażenie moich pracowników na zarażenia, w sytuacji braku zabezpieczeń dla nich oraz nieprzygotowania szpitala na przekształcenie. Jesteśmy nieprzygotowani!- mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Joanna Chilińska, p.o. Dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Łomży. Sprawę trudnej sytuacji łomżyńskiego szpitalna nagłośniła była posłanka PiS Bernadetta Krynicka.
Ministerstwo Zdrowia od kilku dni zapowiada, że w związku z epidemią koronawirusa przekształcanie części placówek medycznych w szpitale zakaźne jest niezbędne. - Jesteśmy na to tak nieprzygotowani, że aż głowa mała – mówi na nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych Bernadetta Krynicka, kierowniczka Działu Kontraktowania i Nadzoru Świadczeń Medycznych w Szpitalu Wojewódzkim w Łomży, po tym jak szpital został w piątek wytypowany jako jeden z kilkunastu przeznaczanych wyłącznie do leczenie koronawirusa. Była posłanka PiS twierdzi, że proponowane zmiany to błąd: - Szpital jest nieprzygotowany. Nie ma sprzętu ochrony indywidualnej, nie ma respiratorów, nie ma aparatów do mierzenia ciśnienia w takiej ilości, jaka powinna być. (…) Ten szpital jest nieprzygotowany pod żadnym względem. To tak, jakbyśmy wysłali żołnierzy z pięściami na czołgi. Jesteśmy tak nieprzygotowani, że głowa mała. (…) 120 tys. osób zostanie pozbawionych opieki. Mieszkańcy Łomży i okolicy zostaną bez opieki medycznej, już zostali tak naprawdę – kwituje.
Krynicka twierdzi, że kontaktowała się z Ministerstwem Zdrowia, wojewodą podlaskim, marszałkiem województwa, była w kontakcie z Michałem Dworczykiem, szefem KPRM, prosząc, żeby szpitala w Łomży nie przekształcać, bo to jest „pozbawienie Łomży jedynej bazy diagnostyczno-obrazowo-laboratoryjnej i w ten sposób pozbawia się poczucia bezpieczeństwa mieszkańców, którzy nie mogą wyjść i protestować, bo muszą siedzieć cicho i nie mogą się teraz gromadzić. Ten szpital nie powinien być przekształcony, jest dużo szpitali w Białymstoku, które mogą być przekształcone, w tym szpital MSWiA". - Wojewoda popełnił błąd, wskazując szpital w Łomży. U nas nie będą umierać ludzie na koronawirusa, ale na brak podstawowej opieki medycznej - stwierdziła.
Jacek Sasin, wicepremier i minister Aktywów Państwowych stwierdził w RMF, że Krynicka nie ma pełnej wiedzy i ufa wojewodzie podlaskiemu, który nadzoruje przekształcenie szpitala łomżyńskiego w szpital zakaźny. Z kolei wicepremier Jarosław Gowin w TVN24 uznał: - Wypowiedź pani Krynickiej o sytuacji szpitala w Łomży świadczy o tym, że pani Krynicka nie może być traktowana poważnie.
Jednak opinie Krynickiej podziela była już dyrektor szpitala i personel. - Dysponujemy tylko rękawiczkami. Nie mamy fartuchów spełniających wymogi do opieki nad pacjentem. Nie mamy nic dostarczonego na oddziały. Wystosowaliśmy zapotrzebowania ilościowe, ale wszystko było robione w ostatniej chwili, przypadkowo. W piątek nie było żadnego zarządzania sytuacją. Jest chaos informacyjno-zarządczy. Nie jesteśmy przygotowani, żeby przejąć opiekę nad pacjentami zarażonymi koronawirusa. Nie jesteśmy zabezpieczeni w ochronę indywidualną. Mamy tylko standardową ochronę, którą stosujemy do każdego pacjenta - rękawiczki. Pacjenci nie mogli wrócić po wypisaniu na weekend do szpitala. Teraz mamy pusty szpital. Czym to dla nich grozi, jeśli w porę nie dostana świadczeń medycznych? Żadna poradnia nie jest teraz czynna. Panuje chaos. Nie dostaliśmy żadnej informacji.– mówi „Rzeczpospolitej” Agata Gołębiewska, pododdziałowa z neurologii.