To ogromna i znacząca innowacja dla Europy. Po raz pierwszy wszystkie państwa zdecydowały o przeznaczeniu pieniędzy na budowę podwalin dla wspólnej unijnej strategii dostaw kluczowych komponentów w przemyśle zbrojeniowym. Dlaczego to takie ważne? Chyba nie trzeba mówić, jak ważna w dzisiejszych czasach jest obrona w Europie i każde państwo ma tu swoją rolę do odegrania. Oczywiście każdy ma swoje historyczne i geograficzne uwarunkowania, ale jesteśmy razem w Europie. Gdy popatrzymy, co dzieje się na świecie, to zobaczymy, że na wszystkich kontynentach od dziesięciu lat zwiększają się wydatki na obronę. Chiny o 167 procent, Rosja o 97 proc., Arabia Saudyjska o 110 proc., Indie o 39 proc. W USA natomiast poziom wydatków się nie zmienia, mimo że wycofały się one z wojny irackiej. A w tym czasie my w Europie zmniejszyliśmy nasze wydatki na ten cel o 9 proc. Oczywiście mamy NATO, który było i będzie ważnym filarem naszej obrony. Ale gdy słyszymy, co mówi prezydent USA, zresztą nie tak bardzo różniący się w tej sprawie od poprzedniego, to mamy jasność, że USA będą zmniejszały swoje zaangażowanie w sojuszu północnoatlantyckim. Musimy więc budować bardziej spójny i wspólny system europejskiej obrony. Nie mówię tutaj o europejskiej armii, to inna historia. Mówię tylko, że trzeba lepiej wydawać pieniądze, żeby wspólnie, z udziałem wszystkich, lepiej bronić Europy. Dlatego to, co zrobiła poprzednia Komisja Europejska na czele z Jeanem-Claude'em Junckerem, jest takie ważne: udało jej się doprowadzić do zgody wszystkich państw członkowskich w tej sprawie. Żyjemy w erze wyzwań technologicznych – takie inicjatywy jak budowa nowych myśliwców, drony, bezpieczeństwo cybernetyczne, technologia kwantowa – w tym wszystkim potrzebna będzie wiedza każdego państwa UE, żeby zbudować nowoczesną europejską obronę. Po to wymyślono Fundusz Obronny.
Projekt budżetu na lata 2021–2027 przewiduje 11 mld euro, ale wiadomo, że w negocjacjach ta suma może ulec zmniejszeniu. Ile potrzeba, żebyśmy mogli powiedzieć o znaczącej zmianie, która przestawiłaby narodowe przemysły zbrojeniowe na tory ścisłej unijnej współpracy?
Z naszych analiz wynika, że możemy liczyć na trzykrotną lub czterokrotną dźwignię. Czyli jeśli z budżetu zainwestowalibyśmy 10 mld euro, to możemy sfinansować projekty wartości 30–40 mld euro. Z taką kwotą można już zrobić znaczące projekty w dziedzinie obrony. Będziemy przydzielać pieniądze projektom dobrym jakościowo i takim, które pasują do naszej strategii. Ale też chcemy, i to jest moje osobiste zobowiązanie, położyć nacisk na małe i średnie przedsiębiorstwa. Już mamy listę wielu projektów, które mogłyby liczyć na finansowanie z funduszu. Teraz Komisja będzie miała biurokrację, która się tym zajmie. Po raz pierwszy, pod moimi auspicjami, powstaje Dyrekcja Generalna ds. Przemysłu Obronnego i Kosmosu.
Gdy pojawił się pomysł funduszu, słychać było wątpliwości, czy skorzysta na nim kraj taki jak Polska, czyli średniak w przemyśle zbrojeniowym. Czy to nie będzie raczej platforma dla ekspansji tych największych, jak np. koncerny francuskie. Jak Polska może z niego skorzystać?