Słowenia jest zadowolona z rezultatów zakończonego tydzień temu szczytu UE? Dostanie 10,5 mld euro, a nie licząc kredytów 6,6 mld euro, na niewiele więcej niż dwa miliony mieszkańców.
ANŽE LOGAR: Pieniędzy oczywiście nigdy dosyć. Jesteśmy zdecydowanie zadowoleni, na obu poziomach. Na strategiczno-politycznym, bo zostało osiągnięte porozumienie. Szczyt trwał aż pięć dni, ale z dobrym skutkiem dla wszystkich państw członkowskich. Na naszym, słoweńskim – dlatego, że nasz premier Janez Janša przywiózł do kraju więcej, niż wynikało z pierwszych zapowiedzi.
W konflikcie niechętnej transferom finansowym Północy i czekającego na transfery Południa Słowenia jest po stronie Południa?
Nie patrzę na negocjacje jak na konflikt. Jeżeli by tak było, nie skończyłyby się znalezieniem rozwiązania. W sprawach euroobligacji było nam bliżej do Południa, razem z Francją. Uważaliśmy, że pandemia koronawirusa jest tak poważnym kryzysem, że potrzeba nowych narzędzi, takich jak euroobligacje. Byliśmy raczej w tej znacznie liczniejszej grupie, a nie u boku tak zwanej oszczędnej czwórki. Ale na końcu wszyscy się spotkaliśmy, każdy odszedł od wstępnego stanowiska. Nie ma się co zastanawiać, gdzie byliśmy w czasie negocjacji, lecz gdzie jesteśmy teraz: razem, z perspektywą finansową, dlatego musimy dobrze wykorzystać przyznane środki.
Podczas szczytu sensację wzbudziła informacja, że Słowenia poparła Węgry i Polskę w sprawie niełączenia funduszy z praworządnością.