– Jesteśmy samodzielnym, suwerennym państwem. Żyjemy w jednym domu, ale mamy własne mieszkanie – mówił kilka tygodni temu prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko, zwracając się do Rosjan. Wiele wskazuje na to, że bez zgody wschodniego sąsiada urządzenie tego mieszkania nie jest takie proste.
Podobnie jak wiele innych populistycznych wypowiedzi białoruskiego przywódcy, które padały w ostatnim czasie, ta również nie przekłada się na rzeczywistą politykę zagraniczną jego kraju.
O priorytetach tej polityki mówił w niedzielę szef białoruskiej dyplomacji Uładzimir Makiej. Zasugerował, że Moskwa akceptuje wszelkiego rodzaju posunięcia Mińska w kierunku ocieplenia stosunków z Zachodem. Ale jednocześnie zaznaczył, że posunięcia te nie powinny szkodzić interesom Rosji.
– Wielokrotnie mówiliśmy naszym europejskim, amerykańskim i innym partnerom, że nigdy nie będziemy budowali relacji z innym krajem w ten sposób, by zaszkodziło to naszym „tradycyjnym partnerom" – powiedział Makiej w wywiadzie dla białoruskiej telewizji państwowej ONT. – Zawsze przestrzegaliśmy i będziemy przestrzegać naszych zobowiązań wobec ODKB (red. sojusz militarny Rosji, Białorusi, Armenii, Tadżykistanu, Kazachstanu i Kirgizji), wobec Unii Eurazjatyckiej, a już tym bardziej wobec Państwa Związkowego (red. Białorusi i Rosji) – podkreślał.
Białoruscy eksperci twierdzą, że w ten sposób władze w Mińsku postanowiły zakończyć wszelkie spekulacje na temat domniemanego „odwrócenia Białorusi od Rosji".