- Przepraszam wszystkich za powstałe zamieszanie. Oczywiste jest, że przy tak dużych projektach pracują dziesiątki osób. Dochodzenie dziś kto co powiedział, co zostało zrobione, co nie zostało zrobione, nie ma moim zdaniem większego sensu. Wiadomo, że za wszystkie błędy odpowiada pełnomocnik ds. szczepień, czyli ja - mówił Dworczyk nawiązując do zamieszania jakie powstało z rejestracją na szczepienia 30- i 40-latków.
- Jestem przeciwnikiem upolityczniania Narodowego Programu Szczepień. Tu każdy ma swoją opinię i może ją wyrażać, ale wystąpienie niektórych przedstawicieli opozycji, które mają na celu upolitycznienie programu szczepień są niedopuszczalne. Ja odmawiam stwierdzeń, które oznaczają upolitycznianie programu - mówił szef KPRM.
- Ja tę dyskusję pozostawiam kolegom i koleżankom politykom, którzy nie są odpowiedzialni za organizację programu - dodał Dworczyk.
Pytany o sytuację w Rzeszowie, gdzie - jak donosiły media - 30- i 40-latkowie mogli szczepić się na COVID-19 mimo braku skierowania, Dworczyk stwierdził, że "nie jest prawdą, że najszybciej odbywają się szczepienia w Rzeszowie". - Rzeczywiście miało miejsce takie zdarzenie, że jedna z firm prowadzących szczepienia postanowiła szczepić na COVID-19 bez wcześniejszej rejestracji - przyznał jednocześnie.