– To eksperyment nieposiadający zdolności przeżycia – powiedział o kraju Milorad Dodik.
Jego zwolennicy w parlamencie Republiki Serbskiej (jednej z trzech części składowych bośniackiej federacji) przegłosowali utworzenie własnych sił zbrojnych oraz systemu celnego i podatkowego, a także sądowego. Faktycznie oznacza to zniszczenie państwa.
Salę wcześniej jednak opuścili serbscy przeciwnicy Dodika, za jego propozycjami głosowało pozostałych 43 deputowanych z 83. A decyzję musi jeszcze zatwierdzić Izba Narodów, czyli senat całej Bośni i Hercegowiny. Tam Serbowie nie mogą liczyć na większość, nie wiadomo jednak czy Dodik nie zdecyduje się na działania bezprawne.
Czytaj więcej
Rosyjska Cerkiew Prawosławna przeniosła walkę z niezależną ukraińską Cerkwią na inny kontynent.
Ponieważ decyzja jego zwolenników oznacza faktyczne zerwanie porozumień z Dayton (zawartych w 1995 roku i kończących krwawą, czteroletnią wojnę domową) a wynegocjowanych pod egidą Zachodu, USA nałożyły sankcje na Dodika, kilku jego współpracowników oraz telewizję ATV z Banja Luki (stolicy Serbskiej Republiki), która należy do rodziny serbskiego lidera. Jednocześnie Niemcy domagają się od UE również wprowadzenia sankcji na niego.