Zaskoczenie dla francuskich służb bezpieczeństwa było całkowite. 22 lipca, dzień po ujawnieniu przez organizację dziennikarzy Forbidden Stories oraz Amnesty International, że przeszło tysiąc kluczowych postaci francuskiego życia politycznego, medialnego i gospodarczego było śledzonych przez marokańskie służby bezpieczeństwa za pomocą izraelskiego programu szpiegowskiego, prezydent zwołał w Pałacu Elizejskim radę bezpieczeństwa narodowego. Kazał wzmocnić zabezpieczenia połączeń i rozpocząć śledztwo.
Francuskie media właśnie ujawniły, że 24 lipca Emmanuel Macron zadzwonił też do premiera Izraela Naftalego Bennetta, domagając się wyjaśnień. Efektem tej rozmowy jest przyjazd w środę ministra obrony Benny'ego Ganca, który ma zdać szczegółowe sprawozdanie swojej odpowiedniczce Florence Parly.
Światowy lider
W grę wchodzi przyszłość stosunków między oboma krajami. W obawie przed reakcją 7-milionowej mniejszości muzułmańskiej żyjącej nad Sekwaną francuskie władze już od dawna prowadziły ostrożną politykę wobec Izraela. We Francji narasta też antysemityzm.
W kraju co prawda żyje największa, półmilionowa mniejszość żydowska w Europie, ale każdego roku kilka tysięcy francuskich Żydów wybiera aliję, powrót do ziemi przodków. Macron jest też zwolennikiem porozumienia z Iranem w sprawie powstrzymania programu atomowego, czemu stanowczo sprzeciwia się Tel Awiw. Czy z tych wszystkich powodów Izrael chciał wiedzieć z pierwszej ręki, jakie są zamiary francuskich władz?
Jean-Charles Brisard, dyrektor paryskiego Instytutu Analiz Terroryzmu, tłumaczy „Rzeczpospolitej": – To jest przede wszystkim przykład bezradności francuskich władz. Izrael jest absolutnym, światowym liderem w technikach śledczych, biometrii. To efekt stałego zagrożenia ze strony Iranu, Hamasu, Hezbollahu. Izraelczycy zaczęli masowo inwestować w technologie szpiegowskie po wojnie Jom Kippur w 1973 r., która ich zaskoczyła i mogła skończyć się fatalnie dla kraju. To jest w pełni zrozumiałe. Izraelczycy przekroczyli jednak czerwoną linię, sprzedając tak wysublimowane rozwiązania 11 krajom, w tym Maroku, bez wystarczających gwarancji użycia systemu. Śledztwo pokaże, czy umowa, jaką podpisała izraelska firma NSO z Rabatem, zastrzegała, że Pegasus może być stosowany tylko przeciw organizacjom terrorystycznym, czy też nie było takiego warunku.