NFZ odpowiedział mu, że posiadanie statusu ozdrowieńca w rozumieniu polskich przepisów „nie jest jednoznaczne z możliwością otrzymania unijnego cyfrowego zaświadczenia Covid potwierdzającego, że osoba powróciła do zdrowia po zakażeniu SARS-CoV-2, według przepisów unijnych".
W związku z tym – jak twierdzi NFZ – „nie każdy ozdrowieniec w rozumieniu polskich przepisów może otrzymać zaświadczenie o powrocie do zdrowia, ponieważ zgodnie z wymogami prawa unijnego może ono zostać wystawione tylko i wyłącznie pacjentom, którzy przebyli chorobę Covid-19, i jednocześnie fakt ich zakażenia został wykazany na podstawie testu RT-PCR". Dlatego „potwierdzenie zakażenia pacjenta wirusem SARS-CoV-2 innym testem nie jest wystarczające dla wygenerowania takiego certyfikatu" – odpowiedziało Marcinowi T. Biuro Nadzoru Wewnętrznego Narodowego Funduszu Zdrowia.
– To sytuacja kuriozalna. Nie miałem wpływu na to, jakim testem mnie badano, Covid-19 przechorowałem w szpitalu – mówi Marcin T.
Testy antygenowe
W podobnej sytuacji mogą być tysiące osób. Testy antygenowe są powszechne. W tym miesiącu, jak podaje resort, tylko w ciągu doby na 37 tys. wykonanych testów było aż 25 tys., czyli 70 proc., antygenowych. Są tańsze, szybsze, ale mają opinię mało skutecznych.
Okazuje się, że to zasady unijne, jakie przyjęła także Polska, która do systemu Unijnego Certyfikatu Covid przystąpiła od 1 czerwca.
„Uczestnicząc w programie, przyjęliśmy zasady określone na poziomie Unii Europejskiej, zgodnie z którymi UCC z tytułu przejścia choroby (»ozdrowieńca«) jest wydawany na podstawie pozytywnego wyniku testu PCR potwierdzającego bieżące zakażenie, po 11 dniach od otrzymania wyniku i będzie ważny przez 180 dni" – odpowiada „Rzeczpospolitej" Ministerstwo Zdrowia. I dodaje, że te zasady określa rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2021/953 z 14 czerwca 2021 r.