– Czekają nas jeszcze gorętsze dni, niż te z którymi mieliśmy od czynienia – mówi Klementyna Suchanow. – Tylko ludzie, którzy myślą merkantylnie i przeliczają wszystko na liczby myślą, że Strajk kobiet się skończył, bo protesty są mniej liczne. Ta rewolucja będzie trwała na ulicy dopóki nie zostaną spełnione przede wszystkim nasze postulaty związane z zakazem aborcji i wyrokiem TK. Nieugięcie będziemy wychodzić na ulice dopóki nie zostanie to zamknięte – dodaje.
Klementyna Suchanow tłumaczy, że Strajk Kobiet jako ruch społeczny nie jest związany z żadną opcją polityczną, a w jej szeregach są osoby, które popierają różne partie. Zauważa, też że w protestach biorą również udział zwolennicy PiS-u, czy młodzi mężczyźni którzy jeszcze niedawno głosowali na Konfederację, a teraz nie zgadzają się na konserwatywne rozumienie obyczajowości przez tę partię. – Niezależnie od tego, z której partii się jest, jeśli się zgadzamy co do tego, że prawa kobiet są prawami człowieka, to wtedy kwestie polityczne są dla nas drugorzędne – dodaje.
– Rewolucja obyczajowa odbywa się w głowach i sercach ludzi, jej nie da się cofnąć. Jest dużo trwalsza, niż rewolucje polityczne. Od kilku lat czułam, że społeczeństwo idzie w tę stronę. Trudno oczekiwać, że średniowieczne idee są naturalnymi ideami, które wynikają z ludzi. One wynikają z pewnych organizacji, które maję pieniądze, by je szerzyć i odpowiedni lobbing w rządzie, by je wprowadzać w życie – mówi Klementyna Suchanow.